Tu nie chodzi o ideolo dotyczące płacenia podatków, po prostu widzę kombinacje związane z podciąganiem na siłę (albo: na krawędzi uzasadnialności) normalnej działalności freelancerskiej pod wybrane działalności objęte obniżoną stawką. Urzędy skarbowe są bardzo na takie numery wyczulone, stąd pytanie czy warto sobie ściągać na głowę kontrolę i dość wysokie ryzyko kary (czy domiaru) w razie udowodnienia że działalność powinna być objęta podstawową stawką podatku.
Wlasnie chyba nie bardzo mozesz ‘sie powolac’, bo prawo w Polsce nie jest precedensowe (chyba) - musisz miec ‘swoja’ interpretacje (wystawiona na Twoj wniosek)
Podane przykłady rozwiewają oburz wywołany hedlajnem – chodzi o wałek z przerzucaniem dochodu do jednej z dwóch działalności, oczywiście tej najniżej opodatkowanej a która powinna podlegać opodatkowaniu w tej drugiej.
Chodzi o to że przekazanie praw majątkowych ma z definicji 50% kosztów. Co w praktyce oznacza 9% ryczałt. Jak widać niezbyt to się podobało fiskusowi (bo normalnie programiści mają 17% ryczałt), więc zablokowali. Z ich punktu widzenia logiczne.
Oczywiście dla nas lepszym wyjściem było by żeby programiści mieli 9% ryczałt, ale ktoś musi płacić na te tabuny nierobów (czytaj: urzędników).
@marr to jest strasznie nielogiczne. Jeśli rozliczam się osobą prowadzącą działalność gospodarczą, to z definicji nie odprowadzam żadnych składek za tą osobę – płacę tylko za fakturę – ale artykuł mówi wyraźnie o tym że ciąży na mnie taki obowiązek przy przeniesieniu praw majątkowych. Jedyne wytłumaczenie jakie sobie mogę wyobrazić jest takie, że z tą osobą muszę rozliczyć to na zasadzie umowy cywilnoprawnej, tak jakby nie prowadziła działalności! Ale to jest w konflikcie z wymogiem że prowadząc działalność gospodarczą nie możesz rozliczać zbieżnych z jej profilem usłóg w ramach umów cywilnoprawnych. Czego tu nie rozumiem?
Swoją drogą: w tym kraju już nawet nie rozporządzenie rady ministrów a interpretacja urzędnika niższego szczebla stanowi prawo podatkowe. Śliczny mamy system.
Jest dokładnie tak jak myślałem. Należy co prawda zapytać właściwy Twojej działalności Urząd Skarbowy o interpretację przepisów, ale możesz spodziewać się że odpowiedź będzie taka że przychód z przeniesienia praw autorskich należy rozliczyć poza działalnością gospodarczą, czyli na zasadzie umowy cywilnoprawnej.
I tak czuję tu dwie pułapki:
a) 0% koszty uzyskania przychodu po osiągnięcia limitu 50% KUP (obowiązuje od zeszłego roku) + rozliczenie na zasadach ogólnych
b) dodatkowe oskładkowanie tej umowy zgodnie z metodologią walki Tuska ze “śmieciówkami”
Jakiś czas temu napisałem do mojego biura rachunkowego i zapytałem o te nowe interpretacje. Z odpowiedzi, którą dzisiaj otrzymałem wynika, że „coś jest na rzeczy”. Rzeczywiście w połowie ubiegłego roku zaczęły pojawiać się interpretacje o konieczności rozliczania dochodów ze sprzedaży majątkowych praw autorskich poza działalnością, rzeczywiście to stanowisko zostało potwierdzone w styczniu przez Ministra Finansów. Obecnie nikt w biurze nie ma pewności co do tego, jak powinny być opodatkowane moje dochody. Pracownicy biura obiecali wyjaśnić tę kwestię w najbliższych dniach (być może będzie trzeba się zgłosić do US z prośbą o interpretację).
Trzeba bdzie interpretację indywidualną, bo tutaj gra warta świeczki, 9% oszczędności to kilka tysięcy rocznie - nowy komputer
Problemem mogą być klienci zagraniczni, ciekaw jestem jak to wtedy urządzić.
Co do składowania to płacisz ZUS task czy siak w DG więc nie płaciłbyś dodatkowych
Zastanawiam się nad konsekwencjami tej sytuacji. Jeśli dobrze rozumiem, to wybrana przeze mnie 19% stawka byłaby dla mnie niekorzystna, bo i tak zdecydowana większość moich dochodów zostanie opodatkowana wg skali podatkowej. Prowadzenie KPiR byłoby bezsensowne, bo i tak to ustawodawca ustala moje koszty uzyskania przychodu. Dotychczasowy podatek liniowy byłby zastąpiony przez skalę, która w rzeczywistości miałaby cztery progi podatkowe:
0% do 3091 zł (kwota wolna od podatku)
9% do 42764 zł (ze względu na 50% KUP)
18% do 86528 zł
32% pozostały dochód
W praktyce do pewnej kwoty byłoby to nawet opłacalne z punktu widzenia podatków. Ale - wybrałem podatek liniowy właśnie po to, żeby uniknąć sytuacji, w których pod koniec roku nie opłaca mi się pracować. Spokoju nie dają także plany na oskładkowanie w przyszłych latach umów o dzieło. Mam wrażenie, że gdyby do tego doszło to mogłoby to spowodować konieczność odprowadzania składek zależnych od faktycznych dochodów (a w rezultacie dodatkowe ~25% podatku).
Chyba walnąłem się przy liczeniu tych progów podatkowych - w rzeczywistości wychodzą nieco korzystniej, ze względu na zawirowania dot. kosztów uzyskania przychodu. Z dokładniejszych obliczeń wynika, że stawka 32% wchodziłaby w grę dopiero przy przychodzie 128 292 zł. Trzeba by mieć przychód w okolicach 200 000 zł, żeby zapłacić więcej podatku niż przy liniowej stawce 19%.
Zgadza się przy nowych 50% kosztach do któregoś tam momentu, podatek liniowy zaczynałby się dopiero opłacać w okolicach 200 tys zł dochodu osobistego (z tym że do 50% nie można doliczać innych kosztów z tego co pamiętam).
Tak czy tak, u mnie przy następnej rozmowie z księgową poproszę ją żeby przygotowała indywidualne zapytanie do US Chrzanowskiego, podzielę się wynikami.
A co do braku opłacalności pracy pod koniec roku - ja po prostu staram się teraz robić dłuugie wakacje gdzieś w cieplejszych miesiącach. Od dawien dawna rząd stosuje podatki do inżynieri społecznej, i żeby oduczać ludzi od nałogów. Więc jeżeli podatki i akcyza pomagają ludziom mniej pić, mniej palić, to nie widzę powodu żeby iść pod prąd i po prostu mniej pracuję
Zakładasz ją jako normalnie tak jak każdą działalność. Ważne jest jednak w tym przypadku forma opodatkowania. Nie będziesz miał wielkich kosztów więc może jakiś ryczałcik. Ale to Pani powinna Ci pomóc wybrać odpowiednią formę. Zawsze możesz po roku zmienić jak uznasz, że ta forma nie jest dla Ciebie.