Studia a szanse na pracę z RoR, przekwalifikowanie

Może, ale to i tak wzory uprzejmości dla kogoś, kto zarzuca innym “kompleksy” i do tego przeinacza ich wypowiedzi.

Ach, czyli ty po prostu nie masz zielonego pojęcia o algebrze, dlatego uważasz że jest niepotrzebna. To jest “nieuświadomiona niekompetencja”, czyli pierwszy z czterech etapów kompetencji. No więc “klepacz” czy też “expert beginner” to właśnie ktoś, kto w wielu kwestiach pozostaje na tym etapie.

UX nie powinien zajmować się programista bo to dziedzina ze styku projektowania graficznego, psychologii i jeszcze paru innych dyscyplin w których ścisłe podejście (tak niezbędne w pracy programisty) potrafi bardziej przeszkadzać niż pomagać. Dobry programista wie, gdzie kończą się jego kompetencje i kiedy powinien zadzwonić do UX-owca.

Studia pierwszego stopnia to trzy lata, nie pięć, do tego można je robić zaocznie bądź wieczorowo.

To strasznie słabo. Inżynier który nie jest wolnomyślicielem i osobą ciekawą świata to chuj, a nie inżynier.

Życie jest za krótkie żeby marnować je na pracę z idiotami. No chyba że ktoś nie ma innego wyjścia. Programiści mają to szczęście że mają.

3 Likes

To powinno być motto tego forum.

2 Likes

Rzadko się tu wypowiadam na forum i tylko czytam digest jak wpadnie w skrzynkę. Wpadłem tylko coś napisać bo temat rozkminiałem swego czasu bardzo intensywnie. Sam próbowałem studiować i strasznie mi to nie szło - spędziłem rok na politechnice poznańskiej i potem jeszcze 2.5 roku na prywatnej uczelni próbując zrobić inżyniera (działała standardowa motywacja rodziny - “tytuł się przyda”). Wreszcie odpuściłem i bardzo się cieszę z tego powodu.

Nie działało dla mnie studiowanie informatyki w klasyczny sposób - za wolne ‘grzebanie’ w szczegółach, stare technologie, stare podejście do niektórych tematów. Z perspektywy myślę, że być może środowisko akademickie w dużej części nie jest przyzwyczajone do odświeżania swojego programu co pół roku - a to było by potrzebne w przypadku IT. Politechnika Poznańska zaczyna labolatoria z programowania od 11 lat w ten sam sposób.

Co wydaje mi się że jest przydatne w studiach jako takich:

  • przyjemność z okresu z mniejszą odpowiedzialnością za swoje życie - większość młodych studentów jest utrzymywanych przez rodziców, więc mogą się po prostu dobrze bawić
  • sam fakt studiowania - i poznanie naukowych metod zgłębiania różnych tematów. Niestety niewiele kierunków skupia na tym wyraźnie uwagę
  • cały społeczny aspekt i obycie z ludźmi które za tym idzie - znajomości ze studiów często zostają na całe życie

Zwłaszcza te ostatnie dwie rzeczy są ważne w pracy i bez studiów są trochę trudniejsze do ogarnięcia niż ‘twarde’ umiejętności jak algorytmika czy kryptografia. Nie trzeba też iść informatykę żeby je zdobyć - i to też polecałbym jako rozwiązanie - iść na kierunek nie koniecznie związany z naszą pracą, a który będzie dla nas w miarę przyjemny i prosty.
Uczenia się ‘ścisłych’ umiejętności potrzebnych do wykonywania zawodu (np programowanie w rubym) i potem znalezienia miejsca pracy sugerowałbym w ogóle nie wiązać ze studiowaniem.

6 Likes

Na moim roku połowa osób alkoholizowała się w akademiku, a druga połowa nie znała się nawet z imienia i nazwiska. Dlatego uważam swój okres studiów za całkowicie aspołeczny.

Może warto ugryźć problem z drugiej strony. Jeżeli nie będziesz studiować, to co będziesz robić i jakie to może przynieść rezultaty?

Przy okazji: https://www.edx.org/course/uc-berkeleyx/uc-berkeleyx-cs169-1x-engineering-3811. Start już we wtorek. Osobiście polecam. Poznasz Ruby, Rails i masę użytecznych narzędzi i koncepcji takich, jak test-driven development i wzorce projektowe (to chyba w drugiej cześci kursu).

Generalnie nie trzeba w ogóle chodzić do szkoły.

Natomiast warto, bo dobra szkoła wepchnie w gardło wiedzę która jest potrzebna, a której samemu zdobywać niekoniecznie się chce (albo, co gorsza, się chce ale wyłącznie w wymiarze dwutygodniowej nauki, jak to wyżej zaserwował jeden z użytkowników).

A to ja powiem tylko tyle, że kiedyś napisałem iż:
http://blog.y3ti.pl/2009/12/studia-nie-sa-ci-do-niczego-potrzebne/

Jeśli nie są Ci do niczego potrzebne to po co studiować? Jeśli uważasz, że są Ci potrzebne to studiuj, proste. Każdy musi sam podjąć decyzję.

Czy materiał wykładany na studiach informatycznych jest przydatny w życiu typowego programisty? TAK, każdy przedmiot.
Czy na studiach się tego wszystkiego nauczysz? Jeśli będziesz chcieć to tak, jeśli nie to nie.
Czy tego wszystkiego można się samemu nauczyć? TAK
Czy można się nauczyć tego lepiej? TAK

Informatyka nie jest żadną ciężką dyscypliną wiedzy. Rzekłbym, że nawet bardzo przyjazną dla ludzi typu samouk.
Nie potrzeba specjalistycznego sprzętu (dziś teoretycznie każdy ma dostęp do komputera), książek jest pełno, internet aż się wylewa od informacji. Trzeba tylko chcieć.

Jaką przewagę mają w tym wszystkim studia?

a) dyscyplina - nie ma kiedyś. Jest semestr, są “dedlajny” i trzeba oddawać projekty. Jest motywacja do robienia. Nie zrobisz to uwalisz przedmiot i będzie trzeba płacić, a co gorsza bujać się z poprawą przez następny rok :slight_smile:

b) masz zarezerwowany czas - teraz jestem na uczelni. Nie przychodzi mi akurat ochota na sprzątanie, oglądanie telewizji, pójścia na impreze, czy chociażby partner/dzieci/kot nie odwraca Ci uwagi.

c) uczysz się kończyć to co się zaczęło - w sumie to powinno być jako pierwszy punkt

d) świat daje Ci do zrozumienia, że wystarczy jak zrobisz coś wystarczająco dobrze, zamiast idealnie. Och te tysiące studentów co na zaliczenie zamiast napisać prostego tetrisa tworzą sobie ambitny plan stworzenia gry RPG z siedmioma postaciami, nieliniowym światem i sztuczną inteligencją. Przychodzi oddanie projektu i cytując klasyka “nie ma gry rpg, nie ma zimnioka jest tylko chłód, łagier i kampania wrześniowa” :wink:

e) świat daje Ci do zrozumienia, że w życiu nie robi się tylko sexy rzeczy, przy użyciu sexy technologii tylko czasem trzeba grzebać w gównie

f) kredyt studencki na 2% :wink:

g) 26 dni urlopu przy umowie o pracę :wink:

h) darmowy MSDN, czasem vmware :slight_smile:

No to popisałem, a teraz wracam do liczenia ciągów - w sobotę zjazd :wink:

2 Likes

Odpowiadając na Twoje pytanie z perspektywy rekrutera. Studia są ważne, tak jak jeden z moich poprzedników napisał studia mogą nauczyć metodologii, poszerzają horyzonty. Dają fundamenty wiedzy, na której można bazować i rozwijać się. I oczywiście aspekt społeczny. Jednak najważniejsze są umiejętności. Jeśli masz studia plus samodzielnie szlifujesz umiejętności to jesteś osobą którą szukamy. Po tym co napisałeś widać, że jesteś ukierunkowany na RoR i o to chodzi, żeby wiedzieć w jakim kierunku chcesz zmierzać. Studia podyplomowe nie są aż tak istotne w CV.
CV jest pierwszym kontaktem z kandydatem, na to co patrzymy to studia oraz praktyka (doświadczenie), które koniecznie rozpisz w punktach, pochwal się co fajnego zrobiłeś. Dodaj kursy, które samodzielnie zrobiłeś - dla nas to znak, że chcesz się uczyć - w technologii, która ciągle się rozwija, to bardzo ważna cecha.

Pozdrawiam

Generalnie mało tutaj się udzielam, choć wpadam często poczytać, ale tym razem muszę cos napisać. Kiedy tak czytałem sobie ten wątek, to od razu przypomniał mi się przedmiot ze studiów inżynierskich o dźwięcznej nazwie “Projektowanie systemów informatycznych” (czy jakoś tak), który miałem z taką fajną panią doktor. Pierwsze przemyślenia po zetknięciu się z tym przedmiotem wyglądało mniej więcej tak: “Chryste Panie, co ta baba do mnie gada!? Po co mi kolejny zapychacz planu lekcji?”. A dziś wygląda to tak - “Dobry Boże, dziękuję że pokazałeś mi Power Designer’a na zajęciach z projektowania systemów informatycznych” :wink: Uważam, że studia uczą wielu potrzebnych rzeczy, które na pierwszy rzut oka nieopierzonego studenta wydają się zbędne.

A jeśli ktoś ma podejście do nauki na zasadzie “klapki na oczach i jedziemy”, czyli chce zdobywać wiedzę tylko z jednej dziedziny, to zawsze będzie okaleczał swoją ignorancją nie tylko sam siebie, ale i ludzi ze swojego otoczenia.

2 Likes

Generalnie mało tutaj się udzielam, choć wpadam często poczytać, ale tym razem muszę cos napisać. Kiedy tak czytałem sobie ten wątek, to od razu przypomniał mi się przedmiot ze studiów inżynierskich o dźwięcznej nazwie “Projektowanie systemów informatycznych” (czy jakoś tak), który miałem z taką fajną panią doktor. Pierwsze przemyślenia po zetknięciu się z tym przedmiotem wyglądało mniej więcej tak: “Chryste Panie, co ta baba do mnie gada!? Po co mi kolejny zapychacz planu lekcji?”. A dziś wygląda to tak - “Dobry Boże, dziękuję że pokazałeś mi Power Designer’a na zajęciach z projektowania systemów informatycznych” :wink: Uważam, że studia uczą wielu potrzebnych rzeczy, które na pierwszy rzut oka nieopierzonego studenta wydają się zbędne.

A jeśli ktoś ma podejście do nauki na zasadzie “klapki na oczach i jedziemy”, czyli chce zdobywać wiedzę tylko z jednej dziedziny, to zawsze będzie okaleczał swoją ignorancją nie tylko sam siebie, ale i ludzi ze swojego otoczenia.

Wielu z Was studiowało informatykę, znacie osoby, które studiowały… Chciałbym się o coś doradzić.
W czerwcu kończę studia licencjackie z Finansów i Rachunkowości na UE.
I zastanawiam się czy dobrym pomysłem byłoby zrobienie magisterki na kierunku Informatyka (np. na UE w Krakowie, na UJ też by się dało, ale już dużo trudniej z przyjęciem z uwagi, że nie mam licencjata z informatyki - dzwoniłem już do dziekanatu).

Po co mi studia?

  1. Papierek - wiem, że ten ‘master degree’ jest przydatny za granicą.
  2. Środowisko - poznałbym dodatkowo więcej ludzi z branży + kontakt z kadrą naukową, wiem że różnie to bywa, ale zdarzają się też ogarnięci wykładowcy podobno :smiley:
  3. Praca magisterska - miałbym okazję do zrobienia ciekawego projektu, pewnie na licencji open source - na pewno bym się sporo nauczył, bo wziąłbym nową/niszową techonogię, w której tylko trochę się orientuje. Wiadomo, można uczyć się w domu, ale tutaj masz papierek + bicz nad sobą + często ludzi, którzy to jakoś tam monitorują i doradzają (promotor) :smiley:

Dobra, ale pytanie jest inne. Jak to widzicie?
Jest sens robić magisterskie z informatyki mając licencjat z innego kierunku (tutaj ekonomicznego)?
Czy coś takiego jest możliwe? Na pewno będę miał braki z matmy, algorytmiki itp. Ale z drugiej strony mój kumpel, który UJ skończył nie może od roku znaleźć pracy jako koder, bo zwyczajnie praktycznie nic nie ogarnia, z matmy był noga, a widać prześliznął się jakoś.

PS Nie widzę się na pewno na magisterce z finansów/rachunkowości, więc albo brak mastera albo infa.