Forma zatrudnienia

Jeśli dobrze szukam, podobny temat pojawił się tu ostatnio 3 lata temu, i to z perspektywy osoby, która zaczynała studia. Moje sytuacja jest odwrotna: kończę właśnie studia dzienne, w międzyczasie przez 2.5 roku łapałem doświadczenie w pracy jako part-time RoR developer. Byłem “zatrudniony” na umowie zlecenie, co było o tyle spoko, że koszty pracodawcy były minimalne a i tak byłem ubezpieczony w zusie.

Z pewnych względów z końcem studiów zmieniam firmę i zastanawiam się nad formą przyszłego zatrudnienia. W większości ogłoszeń tu na forum pojawia się wynagrodzenie na kontrakcie. Sprawa mnie jakoś szczególnie nie przeraża bo mam już założoną działalność i księgową do tego (nieudany start-up, firma zawieszona), ale i tak zastanawiam się nad umową o pracę. Bo tak:

  • zdolność kredytowa - podobno banki nie są już tak chętne do pożyczania, a możliwe że niedługo się to przyda; przy zarobkach programisty na uop nie powinno być problemu, firmę trzeba prowadzić chyba ze 2 lata;
  • brak generowanych kosztów - poza usługami księgowymi nie wiem co mógłbym tu wliczyć. Komputer kupię raz na kilka lat? Paliwo? Ewentualnie samochód w leasing, ale nie jestem pewny jak bardzo się to opłaca i czy po zmianach przepisów dalej jest możliwe;
  • płatne urlopy o stałej długości, bez niedomówień i marudzenia
  • chorobowe, L4, ubezpieczenia - czasem zastanawiam się co by było, gdybym stracił rękę; teoretycznie na umowie państwo mnie wtedy jakoś zabezpiecza
  • no i przede wszystkim brak odpowiedzialności i potrzeby użerania się z fiskusem i zusem na stałym zatrudnieniu

Zdaję sobie sprawę, że pewnie wielu z was to freelancerzy i pracujecie dla wielu firm jednocześnie, bądź często zmieniacie projekty, ale co waszym zdaniem jest lepsze w przypadku stałego zatrudnienia w jednym miejscu? Większość źródeł w necie twierdzi, że kontrakty zaczynają mieć sens dopiero od 4-5k miesięcznej wypłaty, ale nie wspominają czy chodzi o kwoty netto czy brutto. Jakie jest zdanie programistów Ruby na ten temat? Macie na kontraktach płatne urlopy i samochody w leasingu?

Ja pracuję na różnych umowach w sumie 11 lat.

Obecnie ze względów praktycznych mam działalność gospodarczą, bo pracuję dla firmy, która nie ma siedziby w Polsce.

Wcześniej pracowałem dla firm w Polsce, zarówno na umowę o pracę (UOP), jak i umowę o dzieło (UID, w trakcie studiów) i umowę o współpracy (kontrakt, B2B, czy jak to nazwać).

Zdolność kredytowa jest problematyczna. Kredyt brałem w 2011 roku, żona zatrudniona na UOP, ja B2B. Żona została przepuszczona przez system w kilka dni, ja musiałem co najmniej 2 (jak nie 3 razy) donosić aktualizowane dokumenty o braku zaległości ZUS i US, wcześniej przez rok praktycznie niczego nie wrzucałem w koszty, żeby zysk w PIT był jak najwyższy. W zeszłym roku miałem też przychody ze sprzedaży praw autorskich i w banku dla mojej wiarygodności była to kwota 0 (ze względu na nieregularność takich dochodów). Kredyt można dostać, ale na pewno jest to bardziej skomplikowane.

Obecnie kosztów nie mam praktycznie żadnych. Jeśli nie chcesz bawić się januszowanie, to po prostu poważniejszych kosztów nie będziesz mieć. Księgowa, komputer, licencje, książki, konferencje.

Urlopy zależy od umowy, w Polsce się nie da, ale w kontrakcie z obecną firmą mam wpisane to wprost. Ale nawet na UOD czy B2B nie miałem problemów z urlopami. W GG Network wszyscy byli na B2B albo UOD, płacili tam jednak za okresy chorobowe, były urlopy okolicznościowe, kobiety miały zasiłek macierzyński. Wszystko zależy od firmy.

Jak stracisz rękę to nie masz ręki. Proste. Tutaj wygrywa UOP.

Jeśli prowadzisz prostą działalność to nie przesadzałbym z użeraniem z US / ZUS, to załatwiasz raz i na tym w zasadzie koniec.

Generalnie uważam, jeśli jesteś pracownikiem to firma powinna dać Ci UOP, koniec, kropka. Targowanie się przez firmy, że jeśli przejdzisze na B2B to będziesz więcej zarabiał uważam za nie fair, bo to oznacza, że Ty dostaniesz trochę więcej, ale tak naprawdę najwięcej oszczędza firma, a Ty masz minimalny ZUS. Miałem kiedyś sytuację, że firma oferowała mi netto podwyżkę (już po PIT, ZUS, VAT itd.) byle bym przeszedł z B2B na UOP. Bo posiadanie pracowników było dla nich formą prestiżu. Ale to zdecydowanie rzadkość.

Na pewno natomiast dzisiaj UOP jest dużo powszechniejsza niż 10 lat temu. Mówię oczywiście o małych firmach, bo większość dużych ma bardziej cywilizowane umowy.

Leasing przerabiałem, jest stosunkowo opłacalny. Dzisiaj nie ma z tym większego problemu, bo zmieniła się forma rozliczenia leasingu i dowolny leasingowany samochód możesz w 50% wrzucić w koszty (ale o to radziłbym się dopytać jeszcze księgowej :).

1 Like

Cześć,
może moja perspektywa Ci się troszkę przyda - prowadzę własną działalność (choć nie programistyczną - to tutaj jest bez znaczenia) i pracuję w jednym z polskich banków (konkretnie - zajmuję się jego rozwojem, ale jeśli pojawią się pytania dotyczące konkretnie kredytów to zapytam odpowiednich kierowników).

Sprawa kredytu: bank, mówiąc kolokwialnie, ma w nosie skąd czerpiesz przychody. Jednakże zgodnie z obecnym stanem prawnym bank nie może już powiedzieć “Krzycho jest fajny, dajmy mu ten kredyt. Jak mu się noga poślizgnie, to zaprosimy go do nas i w cywilizowany sposób odbierzemy mu mieszkanie - w końcu jest ono zabezpieczeniem kredytu”. Na dzień dzisiejszy banki muszą stosować Rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego (nazywane są one rekomendacjami, jednakże de facto mają moc ustaw). KNF pisze w nich np.: “Jeśli Krzycho u kogoś pracuje, to ma przynieść zaświadczenie o zarobkach z ostatnich 3 miesięcy. Jeśli prowadzi firmę, to go w pełni prześwietlamy”.

Z firmą tak prosto nie jest. Przede wszystkim Ciebie, jako mikro/małego przedsiębiorcę interesuje np. abyś w skali roku nie wykazywał zysku tylko stratę (wiem, wiem - ten z banku nic nie wie/nie umie prowadzić firmy - od każdej zarobionej złotówki oddaję najpierw 23% VAT, potem 18% CIT i w moim przypadku dochodzi jeszcze podatek Belki, więc musiałbym oddać ~60%). Bank natomiast w takiej sytuacji kredytu udzielić Ci nie może (przerabiałem to w momencie założenia firmy - wystartowałem w listopadzie, w grudniu kupiłem laptopa a w styczniu wystawiłem faktury za zlecenia grudniowe, więc oficjalnie byłem na minusie). Zgodnie z rekomendacjami KNF w takiej sytuacji jesteś złodziej i trzeba Cię pogrzebać, więc będziesz mieć rzucane kłody pod nogi.

Co do kwestii ZUS/US - pisałeś, że współpracujesz z jakąś firmą księgową. Sprawa jest prosta - albo idziesz do biura rachunkowego i masz spokój (ja płacę 250 zł/m-c + 400 zł za sporządzenie sprawozdania rocznego dla spółki z o.o.) albo zakładasz jednoosobową działalność gospodarczą i sam prowadzisz księgę przychodów i rozchodów (co wbrew pozorom jest bardzo proste). Problematyczną kwestią dot. finansów w Polsce jest niestabilny charakter przepisów, więc samodzielnie trudno jest pilnować wszystkich zmian dot. VAT itp.

Jeśli chodzi o samo prowadzenie firmy - ja wybrałem połączenie własnej DG z UOP. Prowadzę spółkę z o.o., w której nie jestem zatrudniony - jestem 100% udziałowcem i prezesem zarząu. Z uwagi na to, iż na UOP zarabiam więcej niż obecnie wynosi minimalna krajowa, w tym przypadku w ramach prowadzonej działalności nie ponoszę żadnych kosztów z tytułu ZUS (w końcu nie jestem u siebie zatrudniony). Ponadto moja odpowiedzialność ogranicza się do wysokości kapitału zakładowego (obecnie jest to 5.000 zł) - z pewnością zaraz ktoś wskaże, iż to nie prawda, bo można sądowo walczyć o wskazanie, że działałem na szkodę spółki, ale najpierw sędzia musiałby mi to udowodnić.

Sprawa wygląda inaczej jeśli prowadzisz działalność jako osoba fizyczna. W tym przypadku musisz opłacać ZUS (nawet jeśli u kogoś pracujesz) i odpowiadasz całym swoim majątkiem, więc bez ubezpieczenia się nie obejdzie.

Co do umów cywilnoprawnych to obecnie się ich troszkę obawiam. Osobiście zawsze zatrudniam na umowę o dzieło, jednakże spójrz co się ostatnio stało z branżą szkoleniową. Ustawodawca zmienił podejście (prowadzenie szkoleń powinno być zlecenim, a nie dziełem) i do 5 lat wstecz daje kary + odsetki za omijanie ZUS przy tym rodzaju umowy.

Obie formy zatrudnienia, tj. UOP i własna DG, mają swoje zalety i wady. Osobiście polecam Ci Excela - policz sobie który z wariantów jest dla Ciebie bardziej korzystny.

Jeśli wybierzesz trzecią bramkę - umowę cywilnoporawną, to nie daj sobie wmówić przez idiotów, że jest to “umowa śmieciowa”. Jeśli chcesz poznać genezę nagonki na te umowy, to porównaj sobie ile państwo zarabia przy różnych rodzajach umów. Podpowiem Ci - najwięcej pieniędz dostaje z tyt. UOP.

Pozdrawiam,
MR

@filiptepper @Mikeroz dzięki za wasze opinie. Celowo pominąłem w moich rozważaniach umowę o dzieło, ale nie dlatego że uważam ją za śmieciową, ale ze względu na ryzyko, które uważam, że ze sobą niesie. Chodzi konkretnie o dwie rzeczy - pierwszą jest ta nieszczęsna strata ręki, albo co bardziej prawdopodobne, choroba wymagająca skomplikowanego i drogiego leczenia (vide nowotwory). Wiem, że z umowami o dzieło pracodawcy zapewniają zwykle prywatną opiekę medyczną (luxmed i inne), która pewnie działa bardzo sprawnie przy przeziębieniu czy grypie, ale nie wierzę, że obejmuje także raka. Co by nie mówić o służbie publicznej, w takich przypadkach starają się pomóc.

Drugą sprawą są wspomniane kary. Nie pierwszy raz słyszę o takim przypadku - podobno ZUS prowadzi teraz kontrole na całkiem dużą skalę, czy aby na pewno wykonywane w ramach umowy świadczenia, to faktycznie “dzieła”. Tej formy wolałbym więc unikać, mimo że jestem świadomy jak dużo zabiera państwo przy umowie o pracę.

Pomijając na chwilę sprawę kredytów, wariant ze spółką z o.o. i jednoczesną UOP wydaje się już mocno skomplikowany. Z tego co się orientuję prowadzenie takiej spółki wymaga już jednak nieco obeznania, samozaparcia i czasu. W grę wchodzą sądy, krsy, pieczątki, zarządy i tego typu sprawy, co na ten moment mnie raczej przerasta. I czy do spółki nie potrzeba przynajmniej dwóch osób? Ale dobrze, że wspomniałeś o konieczności ubezpieczenia od odpowiedzialności. Nie przyszło mi to do głowy. Zaciekawił mnie za to znaleziony właśnie wariant typu umowa o pracę na minimalną krajową, oraz reszta wypłaty na umowie o dzieło. Sprytne :wink:

Jeszcze co do jednoosobowej DG - tutaj decydowałbym się na dotychczasową obsługę księgową. Myślę, że zapłacę maks. 150zł miesięcznie, a będę miał święty spokój ze śledzeniem przepisów - pani zajęła by się przy tym wliczaniem w koszty ew. leasingu czy paliwa.

1 Like

W takim razie polecam UOP + działalność gospodarcza z siedzibą w Twoim domu. Wszystko sobie wrzucisz w koszty, np.:

  • sprzęt komputerowy,
  • meble (oczywiście z rozsądkiem),
  • część kosztów eksploatacji mieszkania/domu,
  • samochód (leasing operacyjny),
  • paliwo…
    długo można wymieniać :wink:

Dyskusja wchodzi w tematy mocno ideologiczno-polityczne, więc powstrzymam się od dalszych wypowiedzi.

Nie tak długo, bo chyba wszystko wymieniłeś.

Co do siedziby w Twoim domu, to też nie jest tak różowo. Powinno to być osobne pomieszczenie, które jest używane tylko do celów prowadzenia działalności gospodarczej (czyli np. nie powinieneś tam mieć telewizora, chyba że programujesz Smart TV). Nie każdy może sobie łatwo wydzielić taki obszar “gabinetowy”. Meble oczywiście tylko do tego zakątka buirowego, czyli krzesło i biurko.

W moim przypadku jedynie paliwo i księgowość są jakimiś znaczącymi kosztami.

1 Like

Część programistów zakłada działalność zagranicą np. w UK - 10.000 GBP kwoty wolnej od podatku + ubezpieczenie emerytalne angielskie.

Nie jest to proces łatwy (zwłaszcza rejestracja do VAT), ale jeśli masz odpowiednio wysokie roczne dochody ze swojej działalności, to Ci się opłaci.

Dodam od siebie parę groszy:

@Mikeroz działalność gospodarcza z siedzibą w domu i zewnętrzna obsługa księgowości mogą nie iść w parze, gdyż takie firmy prowadzą “bezpieczną” księgowość. Nie mówię że tak musi być, ale jest to możliwe

@sharnik nie trzeba pisać programów na SmartTV żeby można było telewizor wrzucić w koszty, dla mnie w sumie to naciągane wrzucenie telewizora w koszty, jak w domu prowadzi się działalność gospodarczą, ale US tego nie zakwestionował (znam konkretny przypadek), wystarczy odpowiednie udowodnienie / wytłumaczenia (w sumie jak ze wszystkim).

Rejestracja firmy średnio się w UK opłaca obecnie. Nie dość że US i ZUS bardzo bardzo nie lubią ostatnio ludzi którzy mają firmę w GB a pracują z Polski. To do tego w UK nie można wybrać sobie podatku liniowego. Więc opłaca się głownie ludziom którzy zarabiają < 100tys zł rocznie (~8k miesięcznie). Bo wtedy rzeczywiście kwota wolna od podatku daje sporego kopa. W GB VAT jest wyższy a skala podatkowa dochodzi do 50% w podatku dochodowym. Więc warto się dwa razy zastanowić zanim zacznie człowiek kombinować.

1 Like