Daleko do znajomoch/rodziny vs blisko do innych krajów EU. Fotoradary w krzakach vs sasiedzi kapo. Dostępność do art. spożywczych z egotycznych krajów vs brak art. z Polski. Trochę inna kultura w pracy
Tak samo i w Hamburgu, stawki są większe niż w Berlinie, ale i życie jest droższe
Bez przesady, są też Polskie sklepy ze spożywką, gdzie można kupić artykuły w większości z Polski - jak świeży chleb itd.
Co masz na mysli piszac "inna kultura pracy’? : )
Może to tylko moje doświadczenie, ale zazwyczaj jestem jedną z nielicznych osób pracujących 9-5. Zazwyczaj akcejntuje i pytam o ten ‘przywilej’ już na rozmowie kwalifikacyjnej. Nie spotkałem się także z normalną relacją szef-pracownik, zazwyczaj szef-jest-krolem-wioski i wie lepiej. Nie ma też 3 dni “kacowego”(ale jest 30 dni urlopu). W bawarii zazwyczaj OK jest wypić piwko w czasie pracy oraz do lunchu.
Nie widziałem w Monachium zespołów uzywających najnowszych technologii ani przyzwoitych metodologii wytwarzania oprogrowania. Przy czym moje doświadczenie pracy w Polsce ogranicza się jedynie do dwóch firm(Lunar Logic i Sabre)
To jakie są u nich ‘normalne’ godziny pracy?
zdaje się długo, ponieważ jest 8 godzin pracy plus godzina przerwy, a nie tak jak w PL że pół godziny przerwy wliczone w 8 godzin. Tak więc o 13 biuro pustoszeje na godzine w większości miejscówek. Ale też idzie się dogadać.
Zależy od firmy. Spędzałem trochę czasu w Hamburgu (na delegacji z innego biura tego samego korpo) i z tego co widziałem, to większość ludzi pracowała 9-5 (a czasem 7-3), relacje były normalnymi korpo-relacjami jak wszędzie indziej, a piwo do lunchu można było wypić. Niektórzy współpracownicy się dziwili, inni sami zamawiali.
Niemcy to też ludzie.
To takie straszne, brak wszechobecnego chaosu, techno o 4 nad ranem, smieci w lasach w ilosciach hurtowych, samochodow zaparkowanych gdzie sie da sprawia, ze w takim kraju nie da sie zyc!
PS. Fotoradary w krzakach sa obecne w bardziej cywilizowanych krajach, gdzie ceni sie zycie wspoluzytkownikow drog.
pozwolę sobie dodać (edited: wiem, że to offtop).
Rok temu z Małżowiną rozważaliśmy emigrację, lecz ostatecznie zdecydowaliśmy się na Polskę i kupno mieszkania. Oboje pracujemy, ja poza pracą 7-15 prowadzę również firmę (sp. z o.o.).
Dziś rano wybraliśmy się do poradni ginekologicznej (NFZ) w celu prowadzenia ciąży i uzyskania skierowań na badania (które bądź co bądź nie są najtańsze). Okazało się, iż obecna polityka prorodzinna w naszym słowiańskim kraju nie tylko przewiduje wyższy VAT na kołyski dla dzieci niż na trumny, ale jednocześnie… Przychodnia w marcu miała wyrobiony kontrakt z NFZ na pół roku - jak część kobiet urodzi, to wtedy będzie mogła przyjąć nowych pacjentów.
Ale składki płacić musisz… : ).
Muszę, ale mogę je minimalizować - co od dnia dzisiejszego czynię.
Pozwól mi sprecyzować. Przez 2 lata mieszkania w Monachium(w 3 różnych miejscach) doświadczyłem
- być zgłoszonym na policje przez sąsiadkę jako nielegalny emigrant.
- próbę “zabrania” zabezpieczonego roweru sprzed bloku przez hausemaister’a ponieważ miał nienaprawionego kapcia przez 10 dni
- 2 razy dostałem anonimowy list do skrzynki, żebym zabrał moją wycieraczkę sprzed drzwi bo nikt inny tak nie ma
- raz otrzymałem list, że mam pół dnia na zabranie schących narzędzi po malowaniu z mojego tarasu bo wyglądają nieestetycznie
- Sąsiadka zadzwoniła do mojej pracy z prośbą o zabranie prania z suszarni, które było tam już 3 dni
- Miałem sąsiada który wieczorami i ranem stawał przed moim oknem jak przed telewizorem dopoki nie zasłoniłem żaluzji
Nie mówię, że to źle, tylko że jest trochę inaczej. Do wszystkiego da się przyzwyczaić
Techno o 4 nad ranem tak samo przeszkadza jak dźwięk parkujących Lamborgini i Maseratti czy postrzelona rzygająca wrona wszystko mi jedno
Ok, niektore z tych przypadkow wygladaja ze sasiedzi sie troche nudza i przesadzaja. Jednak mimo wszystko osobiscie wole takie relacje niz to co mozna spotkac w Polsce.
PS. Probowales sie przedstawic sasiadom, moze to by roztopilo lody?