Lang-app.com

Aplikacja do nauki języków.

Docelowo - wszystkich wspieranych przez google API
Póki co - znając polski, możesz uczyć się angielskiego.

Co pod maską?

Uważamy że:
-powinieneś uczyć się słów, które występują w danym języku najczęściej (zasada pareto)
-powinieneś czytać teksty, które Cię interesują (pamiętam, że nienawidziłem tekstów o big-benie czy efekcie cieplarnianym)
-jeżeli uczysz się jakiegoś słówka powinieneś korzystać z SR(bo nie masz czasu na bycie nieefektywne systemy)
-znajomość języka jest tylko środkiem do celu a nie celem samym w sobie (dlatego nie uczysz się na tekstach “o dupie marynie” tylko na zupełnie normalnych artykułach z najpopularniejszych serwisów w internecie)

Póki co jest to dosyć wczesna beta. Jest kilka rzeczy, które nie działają (np. dodawanie własnych feedów lubi się wykrzaczyć), ale cały czas nad nimi pracujemy.

Oficjalny start planujemy na koniec roku. Dodamy kolejne języki (niemiecki, francuski, norweski, rosyjski). Dodamy system, który automatycznie dobierze Ci interesujący content. Polepszymy jakość tłumaczeń. Dodamy jeszcze kilka funkcjonalności, o których nie musicie wiedzieć :wink:

Typowy use-case:

=> Wchodzisz na naszą stronę
=> czytasz artykuły, które Cię interesują
=> dobieramy Ci najważniejsze słowa z danego języka, których jeszcze nie znasz (mamy skuteczny sposób, który dobierze słówka na Twoim poziomie)
=> słówka polecone przez nas oraz te, które sam wybierzesz z tekstu dodajesz do sytemu powtórek
=> wchodzisz na zakładkę learning i uczysz się słówek
=> wracasz do pierwszego pozycji w use casie …

czekamy na wasze uwagi, pytania, sugestie i raporty o bugach

pozdro

Nie wiem czemu, ale po zalogowaniu wyskoczyło od razu “jak dobry jetseś”, to ok, ale zaraz po tym, po przelączeniu z new to popular znowu zapytało, więc o raz za dużo. Pewnie błąd jakiś.

Dzięki! Wygląda na to, że błąd.

To pytanie na początku nie będzie się w ogóle wyświetlało (jest task na przyszły tydzień) bo doszliśmy do wniosku, że i tak się dowiemy jak dobry jesteś, po tym jak przeczytasz kilka artykułów.

No, denerwujące jest jeszcze że jest sporo błędnie wyświetlanych & amp i podobnych znaków. Nie wasza wina, ale źle się czyta, można by dać jakiś regexp czy cos by je wyłapać i usunąć choćby

s/&\ amp;tv//g i kilka innych

a no i słowa które się zaznacza “nie znam”, nie pojawiają się w słowach do nauki czy coś takiego. No ale to pewnie przez bete i brak implementacji tego.

No i jak dla mnie jak ma służyć każdemu do nauki angielski-polski to strona powinna być po polsku (wszystkie opcje itp) bo w końcu może z tego korzystać ktoś z zerową znajomością języka.

Dzięki raz jeszcze. Tego akurat nikt nie wychwycił dotychczas.

Jedynie jak dzisiaj sprawdzałem najpopularniejsze słowa to nbsp było w pierwszym tysiącu :smiley:

EDIT

co do słów które się nie dodają:

Dodają się, tylko musisz po prawej stronie artykułu kliknąć “add this words” (btw powinno być these a nie this … :D) po wybraniu słów.
Różne opinie były na ten temat, ale chyba wrócimy do tego co było wcześniej, czyli dodajemy słowo do powtórek od razu po wybraniu go.

No tak powinno być jak dla mnie bo to by było bardziej intuicyjne

wygląda interesująco, zamawiam portugalski w wersji brazylijskiej :slight_smile:
levele w Tell me how good are you pokazują mi sie w kolejności 5 0 1 2 3 4

Pomysł ciekawy, ale realizacja niestety jeszcze wymaga bardzo wielu poprawek.

W pierwszym rzędzie popracowałbym nad interfejsem, a w szczególności komunikatami:

“Po lewej stronie znajduje lista świeżych newsów z sieci, wybierz interesujacy Cię artykuł. Czytaj i ucz się.”
Brakuje “się” obok znajduje.

“Lang-app sam rozpozna na jakim poziomie angielskiego jesteś. Te ikonki 5 pokazują poziom trudności artykułu dostosowany do twojego poziomu.”
Nie bardzo rozumiem ten komunikat. Czy chodzi o to, że ikonka jest stała, czy zależna od mojego poziomu.

Na frontpage-u też jakiś dziwny komunikat był…

Ale przede wszystkim moje wątpliwości budzi sposób wykonania serwisu, w szczególności mechanizm tłumaczenia (czy przedstawiania tłumaczeń użytkownikowi). Z wstępnych oględzin wynika, że proponowane tłumaczenie jest realizowane bezkontekstowo. Np. w artykule w którym pojawia się zwrot “fan page” pierwsze tłumaczenie (to, które dodawana jest do “schowka”) to “rozdmuchać” oraz “paź”??? Oczywiście poprawne tłumaczenie to “strona (www) fanów/fanklubu”.

Wiać również wyraźnie, że tłumaczenie nie bierze pod uwagę analizy składniowej. Kiedy najeżdżam na “isn’t” podświetla mi się tylko pierwszy segment i dodatkowo nie ma dla niego tłumaczenia. Dla wyjadacza nie stanowi to oczywiście problemu, ale dla początkującego, dla mniej oczywistych sformułowań (typu won’t) może prowadzić do prawdziwej konfuzji. Podobnie “demands” jest tłumaczone jako “wymagania”, a w rzeczonym fragmencie jest to trzecia osoba liczby pojedynczej czasownika “demand”.

Z jednej strony cieszy to, że pojawiają się aplikacje związane z nauką języków skierowane do polskiego odbiorcy. Z drugiej trochę się obawiam, mając świadomość tego jak skomplikowanym problemem jest poprawna realizacja postawionego sobie zadania (w szczególności jeśli ma być obsługiwany nie tylko angielski ale również inne języki, z bogatszą fleksją), że efekty nauki mogą być czasem przeciwne do zamierzonych.

Coś mi się wydaje, że dopóki to będzie oparte na google translate to jakość się nie zmieni, nie bardzo w sumie jest jak. Ja bym to bardziej traktował jako zabawkę niż system do nauki języka.

By miało to sens, system powinien zawierać wiele aktualnych artykułów, tłumaczonych przez prawdziwych tłumaczy, a nie automatycznie. No ale to raczej mało możliwe i drogie, jak i czasochłonne.

Z językami z bogatszą fleksją jest właśnie dużo łatwiej, bo można tłumaczyć znacznie bardziej bezkontekstowo :wink:

Doprawdy? To jak przetłumaczysz “goli” bezkontekstowo?

EDIT: albo nie, namyśliłem się :smiley:

Otóż “goli” (suponuję że z polskiego) można przetłumaczyć na dwa sposoby: rzeczownik w dopełniaczu liczby mnogiej lub czasownik w trzeciej osobie liczby pojedynczej czasu teraźniejszego. Nadal to znacznie mniej możliwości niż angielskie słowo “goal”.

Może to być jeszcze przymiotnik (goli mężczyźni), albo forma nazwiska Gola lub Goły (choć to ostatnie można potraktować podobnie jak rzeczownik).
To o czym piszesz, czyli znaczenia słowa “goal” w j. angielskim to jest zupełnie inny poziom analizy, który dopiero może być przeprowadzony, jeśli poprawnie zidentyfikujesz podstawową formę fleksyjną. W angielskim też nie jest to zupełnie oczywiste (wielość form występuje w odniesieniu do rzeczowników w liczbie mnogiej, rzeczowników w dopełniaczu oraz czasowników w odniesieniu do czasu gramatycznego), ale występuje na znacznie mniejszą skalę i z dużą skutecznością załatwiane jest przez stemmer.

Natomiast w języku polskim wieloznaczność semantyczna jest na podobnym poziomie co w angielskim - porównaj znaczenia np. “go” z “chodzić”(chłopiec chodzi, samochód chodzi, okno nie chodzi, o co Ci chodzi etc.) (wiem, że chodzić to zasadniczo “walk”, ale z pewnością nie przetłumaczyłbyś powyższych użyć jako “walk”) szybko się przekonasz, że sytuacja jest podobna.

Reasumując zatem - w językach fleksyjnych masz na dzień dobry dwa poziomy wieloznaczności (fleksyjny oraz semantyczny) a pozycyjnych jeden. Oczywiście nie znaczy to, że jak uda się to załatwić, to jesteśmy “w domu”. Rozsądne wydaje się jednak przypuszczenie, że języki fleksyjne trudniej analizować bezkontekstowo (bo dochodzi istotna wieloznaczność form) niż języki pozycyjne.

Jak nic wnioskiem więc jest, że aby taki portal miał sensownie służyć do nauki języka, powinien bazować na bazie (co dzień rosnącej) tłumaczeń profesjonalnych najnowszych newsów itp. A nie na translatorach. No ale nie sądzę by ktokolwiek był na coś takiego gotowy. Nie ma szans by to się opłacało. Na pewno nie przez długi czas swojego istnienia, bo wraz ze wzrostem popularności jakiś model biznesowy można wypracować.

No chyba że znów polegając na popularności, wykorzystać społeczność, coś na zasadzie wikipedii, gdzie ludzie sami, dobrowolnie by tłumaczyli teksty, ale tu znowu poprawność tłumaczeń pozostawiać może wiele do życzenia.

Jest w sumie jedna rzecz jaką można spróbować, a mianowicie by nie podawało tłumaczenia słowa, a zdania całego. Większa szansa, że tłumaczenie będzie poprawne. Przynajmniej tak mi się wydaje. No i na podstawie tłumaczenia zdania wyłapywać tłumaczenia konkretnych słów.

No racja. Ale to nadal mniej.

“Chłopiec chodzi” zdecydowanie przetłumaczyłbym jako “boy walks”. Inaczej brzmi co najmniej dziwnie.

W izolujących (bo chyba to masz na myśli mówiąc o pozycyjnych) też jest wieloznaczność semantyczna. To jest w ogóle niezależne od typu morfologicznego języka.

A fleksyjność, fakt, że w mniejszym stopniu niż aglutynacyjność, bo niektóre morfemy fleksyjne mogą się powtarzać, pozwala przynajmniej ustalić kto jest wykonawcą czynności na podstawie samej formy orzeczenia, nawet bez jawnego podmiotu. A to z kolei jest sprawą bardziej niż podstawową w analizie wypowiedzi.

Google translate ma jakieś narzędzia do sugestii odnośnie tłumaczeń. Można by spróbować je jakoś wykorzystać, chociaż nie do końca wiem jak :wink:

To jest zdecydowanie lepszy pomysł. Chociaż tłumaczenie pojedynczych słów można bardzo dobrze osiągnąć używając wiktionary. Sanakirja.org, która jest bardzo dobrym słownikiem, najlepszym chyba dostępnym w internecie, całą bazę stamtąd czerpie.

No racja. Ale to nadal mniej.[/quote]
Mniej od czego? Niż znaczeń słowa “goal” w j. angielskim? Wg. wordnetu są 4 znaczniea “goal” więc wg moich rachunków wychodzi, że “goli” jest jednak bardziej wieloznaczne (biorąc pod uwagę nazwiska).

Ale co ma pokazać to porównanie? Że w jednym języku jedno słowo może mieć więcej interpretacji (nie wiem, czy chodzi Ci o znaczenia, bo dalej piszesz, że wieloznaczność semantyczna to inne zjawisko) niż inne? No i za czym to jest argument? Że języki pozycyjne (i izolujące, choć w istocie fleksyjne występują w typologii zazwyczaj obok izolujących i aglutynacyjnych) trudniej tłumaczyć bezkontekstowo niż fleksyjne?

Zdroworozsądkowo patrząc, to się wydaje sensowne - bo w pozycyjnych funkcja gramatyczna określana jest przez pozycję (a w fleksyjnych określana jest na podstawie formy), zatem poprawne tłumaczenie wymaga kontekstu do określenia pozycji. Ale fleksja wprowadza dodatkową wieloznaczność - wieloznaczność form. Zatem często określona forma może reprezentować wiele kategorii gramatycznych (“goli” - rzeczownik, czasownik, przymiotnik; zbadaj również tak oczywiste formy jak “nie” oraz “lub”), a w ramach danej kategorii może być otagowana na wiele sposobów (chociażby “psa” - to dopełniacz i biernik; wrzuć jakiś polski tekst do serwisu http://nlp.pwr.wroc.pl/clarin/ws/takipi/ aby zobaczyć praktyczną “jednoznaczność” form).

Zgodzę się, że ustalenie kto jest podmiotem wypowiedzi jest dosyć istotne (i w językach fleksyjnych jest to łatwiejsze), ale nie wiem, czy jest to sprawa bardziej niż zasadnicza :slight_smile: Tzn. w kontekście omawianego narzędzia, które ma pomagać w nauce i bazuje na Google translate, będącym narzędziem “par-excellence” statystycznym, języki fleksyjne stanowią według mnie większe wyzwanie (przyjmując, że Google nie wykorzystuje słownika fleksyjnego, tylko próbuje “odkryć” fleksję - nie mam jednak co do tego pewności), ze względu właśnie na dodatkową wieloznaczność form fleksyjnych.

Polecam zdania “Kasia goli Idzie uda” w Google translate (ale również “Kate shaves Ida’s thighs” oraz “Kate doesn’t shave Ida’s thighs”).

Co do biednego chłopca, co to chodzi, oczywiście może być również “goes”, (chłopiec chodzi [do szkoły]). W zdaniu zabrakło “wszystkich” [użyć].

Podsumowując - według mnie nie można sensownie ani tłumaczyć (to więcej niż oczywiste), ani uczyć języka “bezkontekstowo” i dodatkowo wydaje mi się, że dla języków fleksyjnych jest to trudniejsze.

Żałuję, że nie można lajkować komentarzy.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że brak kontekstu jest poważna wadą, ale póki co nie widzimy prostego rozwiązania.
Profesjonalne tłumaczenia - niestety to zbyt droga zabawa. Przynajmniej na razie

Nie wychodzimy z założenia, że lang-app ma być podstawową metodą nauki. Bardziej chodziło nam o aplikację, która będzie fajnym czaso-umilaczem dla uczących się.

Ja póki co zrezygnowałem z google-readera na rzecz lang-app’a i nawet się sprawdza (tak wiem - każdy ma więcej cierpliwości do swoich aplikacji).
Poza tym typowy użytkownik (nie-geek) nie bardzo rozumie co to jest RSS i nie bardzo wie jak znaleźć fajny kontent w języku, którego nie zna.
I tutaj wyciągamy do niego rękę (w tym tygodniu napiszę nową wersję strony startowej, która dobierze Ci kontent na podstawie Twoich zainteresowań).

Dzięki za feedback!!

EDIT

Co do kontekstu - padła propozycja, żeby po zaznaczeniu fragmentu tekstu dociągać tłumaczenie z googla. Wiadomo, że nie rozwiąże to problemu w 100% przypadków, ale powinno być ciut lepiej.

[quote=phocke]EDIT

Co do kontekstu - padła propozycja, żeby po zaznaczeniu fragmentu tekstu dociągać tłumaczenie z googla. Wiadomo, że nie rozwiąże to problemu w 100% przypadków, ale powinno być ciut lepiej.[/quote]
Wydaje mi się, że jest jeszcze jedno rozwiązanie - dla danego słowa wyraźnie pokazać, że może mieć ono różne znaczenia, tak jak to jest w porządnym słowniku. No i dodać prostą analizę syntaktyczną (żeby łapało wyrażenia takie jak “isn’t”). Ale jak chcecie robić to dla wielu języków, no to życzę powodzenia :wink:

bardzo mi sie podoba ta funkcjonalność:

http://lang-app.com/admin/dashboard

zwłaszcza, że jest dostępna dla każdego, czas stron zarządzanych przez adminów właśnie minął, w tym serwisie każdy może wszystko :slight_smile: