Programista RoR - czego oczekuja pracodawcy?

Czesc, interesuje mnie jedna rzecz: dajac ogloszenie o prace, czego oczekujecie od kandydatow? Jakis wglad do projektow na githubie, testy sprawdzajace wiedze z jezyka ruby/rails? Sam grzebie w railsach dosc dlugo (hobbystycznie) i zaczalem myslec o pracy w tej branzy, jednak brak mi po prostu doswiadczenia i ‘obycia’. Kierunek, ktory studiuje (nie informatyka!), pochlania duzo czasu i praktycznie moja zabawa z railsami to szybkokonczace sie ‘zrywy’. Teraz chcialbym sobie troche odswiezyc wiedze o railsach i cos pokodzic. No i stad pytanie: czy zwracacie (jako pracodawcy) uwage na projekty na githubie czy cos innego? Przyjmujecie moze jakis ‘swiezakow’ na praktyki? Ew. jak one wygladaja? Dzieki z gory za odpowiedzi :wink:

Tego co wymieniamy w ogłoszeniu.

:wink:

Wrzucaj na githuba kod który pokazuje jaki z Ciebie programista. Poudzielaj się w środowisku (forum to niezły start). W pewnym momencie oferty same zaczną spływać.

To co Tomasz, plus umiejętność szybkiego google’owania. Mówię serio.

Dobre pytanie :slight_smile:

Ja, kiedy jeszcze występowałem jako pracodawca i szukałem ludzi, to miałem świadomość, że nikt kogo znajdę nie będzie w rubim dobry. Większość nawet o tym języku (ani o RoR) nie słyszała. W związku z tym interesowało mnie (mniej więcej w tej kolejności):

  1. Czy jest solidny i nie pozwala sobie na pozostawienie w kodzie błędów, czy szuka w swoim kodzie błędów.
  2. Czy stara się zrozumieć co pisze, a nie tylko przekleja przykłady znalezione w Google.
  3. Czy nie będzie próbował zwiać po miesiącu albo dwóch.

Zakładałem od razu, że prawie każdy jest w stanie nauczyć się rubiego, pod warunkiem że zna się na programowaniu w jakimkolwiek języku. Ponieważ większość ludzi była zaraz po studiach, albo na końcówce, nie zakładałem że mają jakiekolwiek doświadczenie i bardziej chodziło mi o to, czy będą w stanie się tego wszystkiego nauczyć, a potem czy ja nie będę musiał wszystkiego pokazywać palcem i pilnować każdego kroku. Wszyscy, których zatrudniłem okazali się nieźli.

Może dość specyficzne było to, że mieliśmy dość niewielki budżet, stąd nie mogliśmy celować w nikogo z większym doświadczeniem. Nawet nie marnowałem czasu tutejszych ludzi umieszczając ogłoszenia na tym forum :wink:

OK, dzieki za odpowiedzi :wink:

Facebook przepuszcza kandydatów przez coś takiego: http://codility.com/

Warto nadmienić, że Codility to polski projekt.

IMHO najlepszy polski startup. Innowacyjny, dochodowy, zajebisty. Mistrzostwo świata.

Kodu, słuchania ze zrozumieniem, zaangażowania i myślenia (niekoniecznie w tej kolejności).

Jak przeprowadzam rekrutację to najczęściej pierwszym “odsiewnikiem” jest od razu kod użytkownika/poprzednie projekty. Jak ktoś nie ma dowodów że to jego kod (projektów który robił sam, albo z lekką pomocą, albo czegoś open source), robi się krótkie zadanie z kodowania (np. na wymienionym codility), to odsiewa przypadkowych ludzi i tych “programistów” którzy nie zakodują pętli chociażby im ktoś pistolet do głowy przystawił (czyli jakieś 80-90% aplikantów).

Dalej jest słuchanie/czytanie ze zrozumieniem, który jest drugim elementem który pozwala odsiać przypadkowych ludzi. Najczęściej chodzi o to czy kandydat potrafi w ogóle słuchać poleceń (np. część ogłoszeń prosi o podanie kodu referencyjnego), jak ktoś nie podaje kodu, albo nie załącza LM w którym tłumaczy czemu po 5 latach pracy jako leśnik koniecznie chce być senior Ruby on Rails developerem - out (na tym odpada około 50% odsianych po kroku pierwszym czyli zostaje 5-10% aplikacji).

Myślenie - w tym momencie mamy 1-2 sensownych kandydatów - robimy więc test na myślenie - ja osobiście przedstawiam jakiś realny problem i proszę o zaproponowanie rozwiązania, po czym dla uczciwości mówie jak ja (albo kolega) to rozwiązaliśmy i proponuję żeby poszukał dziury w całym / wskazał problemy / zastrzeżenia do naszego rozwiązania. To od razu pokazuje czy gość w ogóle myśli nad tym co robi.

Jak jakimś cudem ktoś dotrwa do badania zaangażowania to się go zatrudnia na okres próbny i monitoruje zaangażowanie :smiley:

No więc. Jako że pewnie zależało ci na tym żeby dowiedzieć się co masz zrobić żeby zostać zatrudnionym to:
a) Stwórz jakieś oprogramowanie które ułatwia ci życie (w dowolnym języku programowania, chociażby w autoit!)
b) Przygotuj dobry LM.
c) Weź dziekankę albo zrezygnuj ze studiów i zatrudnij w jakiejś firmie - albo jeszcze lepiej pójdź na płatne praktyki gdzie ci obiecają że twój kod zostanie opublikowany jako OpenSource - będziesz miał świetny materiał do pokazywania na rozmowach kwalifikacyjnych.

Poprawiłem trochę posta bo widzę że studiujesz. Jeżeli studiujesz coś czego nie kochasz i czego nie zamierzasz używać do utrzymania to rzuć studia - dyplom jest w obecnych czasach bezwartościowy. Nigdy jeszcze nie spytałem na rozmowie kwalifikacyjnej o wykształcenie, nigdy też pewnie nie spytam. Każdy teraz ma magistra (według ostatnich statystyk jakieś 70% ludzi w wielku 25 lat), więc stał się zupełnie niemiarodajny.

Miałem na myśli „coś podobnego”. Mają jakiegoś innego dostawcę tych usług. Link do codility dałem tylko dlatego, żeby można było sobie po testach poklikać, bo w FB są podobne.

@sharnik: dzieki, nie znalem tej strony. Jeszcze raz dzieki @Arsen7 i @Świstak za wyczerpujace odpowiedzi (btw. studiuje fizyke i sprawia mi to przyjemnosc, wiaze z nia przyszlosc, a programowanie traktuje jako hobby, ale ostatnio pomyslalem, ze moglbym w koncu jakos sobie zarobic w miedzyczasie, stad ten temat ;P)

Spoko, najlepiej zacznij od napisania czegoś sobie do pomocy z fizyką. Jak chcesz tylko dorobić to zdecydowwani polecałbym ci ścieżkę Projekt open source z dziedziny fizyki -> jakaś praktyka z open source jako wynikiem -> freelancing.

-1

O, jaki wydział i specjalizacja? Ja w styczniu obroniłem magisterkę z fizyki układów złożonych :slight_smile:

Miałem na myśli „coś podobnego”. Mają jakiegoś innego dostawcę tych usług. Link do codility dałem tylko dlatego, żeby można było sobie po testach poklikać, bo w FB są podobne.[/quote]

Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma znowu tak wiele osób, które mogą pozwolić sobie na kompletne ominięcie studiów. Studia jednolite były pomysłem strasznym, ale wprowadzenie studiów 2 stopniowych sprawia, że to wszystko zaczyna mieć większy sens. Próbowałem kiedyś sam się uczyć i ciężko mi było zmusić się do rozwiązywania zadań na przykład z matematyki dyskretnej, czy statystyki. Czuję, że jednak w kwestii ogólnego rozwoju to było fajne doświadczenie.

Co nie zmienia faktu, że teraz najchętniej bym został ninją, bo już siły nie mam na finiszu, a jak już się tyle namęczyło to wypada jednak tę inżynierkę napisać ;).