Zarobki i przyszłość zawodowa z Rails - gł. do pracodawców

Taka już rola pracodawcy, który musi zmierzyć się z odchodzeniem pracowników, ich chorobami, motywacja. Zmierzyć się musi z ZUSem, US, konkurencją, okresami “suszy” itp. Inną sprawą jest odejście pracownika do konkurencji, ale jeszcze trudniejszą/bardziej bolesną może być próba przejęcia (dla przykładu niszowego) rynku na którym działasz, przez managera, który został zatrudniony jako nietechniczna osoba do “zdobywania” zamówień.
Dlatego też najczęściej tak wygląda układ pracownik - pracodawca: pracownik otrzymuje stała pensje, pracodawca ponosząc spore ryzyko zgarnia większą część tortu.

pozdrawiam

W ogole wlasnie zauwazylem ze pracodawcy Ruby i Railsowi zaczeli podawac widelki placowe - chyba po wielkiej dyskusji ktora toczyla sie na tym forum :wink: Nie mniej jest jakis inny standard pisania wakatów od tch do ktorych jestesmy juz przezwyczajeni.

Z drugiej strony chyba za dobrze nam programistom. Ludzie czesto w Polsce wezma (w dziedzinie w ktrej sie ksztalcili przez te 5 lat) dowolna prace, my marudzimy ze podania sa nie teges :wink: Naprawdę chyba nam za dobrze…

Nikt Ci nie kaze pracowac jako programista :slight_smile: Mozesz isc do wujka na budowe :slight_smile:
Nie rozumiem co w tym zlego ze ludzie chca wiedziec ile moga zarobic, to chyba tylko ulatwia zycie i oszczedza czasu potencjalnemu pracownikowi i pracodawcy.

Pozostaje pytanie, czy Ty wziąłbyś dowolną pracę czy wolałbyś znać
widełki płacowe zanim udasz się na interview czy nawet zaczniej
poważniej rozważać daną ofertę ? Nie wydaje mi się, że podawanie
widełek to jakaś nienormalna sytuacja. Samo podanie widełek nic
pracodawcę nie kosztuje a może mu zaoszczędzić dużo czasu. Przecież do
negocjacji płacowych dochodzi prędzej czy później dlaczego więc nie
zacząć ich prędzej i zaoszczędzić wszystkim czasu, biegania,
dzwonienia i niepotrzebnego wysyłania CV? To normalna praktyka w
całej zachodniej Europie i nie dotyczy tylko programistów. Murarz,
nauczyciel czy naukowiec dowiaduje się o widełkach z ogłoszenia
zanim zacznie rozważać złożenie aplikacji. Taka sytuacja umożliwia
nie tylko lepsze, bardziej nakierunkowane odpowiedzi od kandydatów ale
również przekrojowe spojrzenie na dany rynek czyli np. przeglądając
ogłoszenia z pracą w zachodnim Londynie po 10 minutach możesz łatwo
stwierdzić o ile różnią się zarobki wykwalifikowanego Javowc’a od
niewykwalifikowanego programisty C#.

To nie wszystko, po kolejnych kilkunastu minutach jesteś w stanie
stwierdzić czy opłaca Ci się przenieść do miasta X w którym ostatnio
zrobiło się ciekawie jeśli chodzi o oferty pracy. Teraz najlepsze -
nie potrzebujesz do tego specjalnego kwartalnego, często subiektywnego
raportu przygotowanego przez np. pracuj.pl. “Raport” tworzysz na bieżąco,
dokładnie taki jakiego potrzebujesz z uwzględnieniem czynników,
które wpływają na Twoje życie - to robi różnicę. Powtarzam - to nie jest
nic wyjątkowego - to normalna rzecz, która pozwala Ci nie tylko na
bieżąco planować swój rozwój i karierę a pracodawcom pozwala spotkać
się z bardziej kandydatami bardziej odpowiadającymi oczekiwaniom.

To co opisałem powyżej to normalna sytuacja a to co Ty opisałeś
(5 lat studiów i branie czegokolwiek co popadnie po ich ukończeniu) to niestety sytuacja
nienormalna. Przez nienormalną rozumiem sytuację
do której żaden trzeźwo myślący człowiek nie będzie świadomie dążył
lub w niej świadomie tkwił. Nie wydaje mi się, że to jakieś specjalne
wymagania społeczności RoR w Polsce - to pragmatyczne podejście
znajdujące zastosowanie w każdym zawodzie. A to, że akurat to jest
forum o Ruby on Rails - no cóż, faktycznie RoR cechuje pragmatyczne
podejście do programowania/projektowania - dlaczego nie przenieść tego
na trochę inne dziedziny życia (poza programowaniem) ?

Zle mnie zrozumiałeś. Ja uważam, że widełki płacowe są dobre, nawet bardzo. Żartowałem sobie tylko (!!), że staliśmy się my (jako potencjalni pracownicy) strasznie zmanierowani :slight_smile: biorąc pod uwagę sytuacje w innych zawodach w Polsce. Ale zgadzam się z przedmówcą, że nie jest kwestia dziwnego rynku IT, tylko przedziwnej (złej) sytuacji w innych gałęziach gospodarki naszego kraju.

W sumie po przeczytaniu całej tej dyskusji sporo myslalem na ten temat i wypociny z jakies tam mojej wyrobionej opini mozna przeczytac u mnie na blogu: http://paulszulc.blogspot.com/2008/04/nabijcie-nas-na-widy.html

Pozdrawiam serdecznie

Zmanierowani? :slight_smile:

Zauważ, że ludzie, którzy zatrudniają się w pierwszym lepszym miejscu nie potrzebuję z reguły dużego doświadczenia. A taki programista? Cały czas musi się kształcić, poznawać nowe trendy, kodzić. Podejrzewam, że tak samo jest w każdym innym zawodzie, w którym doświadczenie odgrywa dużą rolę.

To teraz ja mam takie oto pytanie :wink:
Ile mogła by dostać osoba która zna dość dobrze RoR, była by to jego pierwsza praca oraz miałby ZCE (Zend (php5) Certified Engineer) wiem ze to z php ale oznacza ze jakieś pojecie o programowaniu, wzorcach projektowych, oop itp musi mieć
Oczywiście cały czas 0 doświadczenia zawodowego, tylko freelancer… etc.

Bycie freelancerem (czyli uprawianie wolnego zawodu) jest tak samo doświadczeniem zawodowym jak praca na etacie.
Chyba, że freelancersko sprzedawałeś pietruszkę.

czyli jeśli w ofercie pracy pisze ze wymagane 2lata doświadczenia z php = dwa lata kodowania, niekoniecznie w jakiejś firmie?

Nie no, też się liczy :wink: Ale jakby starał się o posadę sprzedawcy lub podobną.

Jeżeli kodowałeś zawodowo, to jak najbardziej. 2 lat ‘pracy nad projektami’ na studiach bym nie liczył, bo każdy wie jak to wygląda. Ale jeśli realizowałeś jakieś normalne zlecenia, to nie widzę problemu.
Weź pod uwagę, że dwa lata dwóm latom nierówne i należy z pewną dozą dystansu podchodzić do rubryki ‘wymagane’ przy ogłoszeniach o pracę.

Doświadczenie doświadczeniu nierówne, i jeśli firma ma od HR kogoś choć troche sensownego, to rozpatruje każde podanie osobno, ocenia doświadczenie i zalety/wady danego kandydata.

Bycie freelancerem oznacza najczęściej że potrafisz sobie zorganizować sam pracę, co jest plusem, minusem jest to że możesz nie być przystosowany do pracy w teamie i biurze pod zegarkiem.

Datego nie przejmuj się, pisz jak jest i ślij CV :slight_smile:

Co by nie tworzyć nowego tematu wśród tych wszystkich ogłoszeń trochę się podepnę ^^ …
Że z pracą dla zaawansowanych programistów ruby jest ponoć nie najgorzej ( a przynajmniej było bo tego typu watki ucichły ostatnim czasem ) to wiem, ale ciekawi mnie jak to jest z praca dla studentów, a konkretniej pracą na cześć etatu. Pytanie jest dla osób pracujących, czy w firmach dalej zdarzają się studenci jadący na pół etatu ?? czy rozmnożyło się nas już na tyle, ze studenci zeszli na dalszy plan a firmy mogę przebierać w pełnoetatowych pracownikach ( o których dawniej było ponoć ciężko ) ??? W wakacje mam zamiar zacząć rozglądać się za pracą i wolę wiedzieć czy jest jakaś szansa na przyjemną pracę, czy jednak przyjdzie tragiczny czas odkurzenia ksiąg z php … :confused:

Moi szefowie dzielnie wytrzymują moją pracę w niepełnym wymiarze godzin (rok temu na 1/2, teraz na 3/5 etatu) póki nie obronię magisterium :wink:

Nie wydaje mi się, żeby firmy mogły “przebierać” w pełnoetatowych i zaawansowanych railsowcach. Jeszcze nie. Ruby/Rails – przynajmniej w Warszawie – to wciąż technologia nowa i dość niszowa.

Generalnie myślę, że jak ktoś jest ogarniętym i wartościowym programistą, to lepiej żeby firma miała takiego na pół niż na zero etatu.

Tu mi się przypomina anegdotka z czasów, kiedy szukałem pracy jako programista Ruby. Programista na pół etatu, co zaznaczałem w każdej rozmowie, bo studia jednak ważniejsze.
Byłem na rozmowach w kilku firmach i generalnie najbardziej pozytywne wrażenia (największą chęć pracy) miałem z rozmów w dwóch firmach (nazwijmy je Firmą A i Firmą B). Po obu oczywiście usłyszałem “skontaktujemy się z panem”, więc w najlepsze chodziłem po kolejnych firmach i z racji braku odzewu byłem bliski podpisania umowy z Firmą C, jako programista o zupełnie innym profilu: low-level, programowanie urządzeń, C, telekom itd. (potrzebowałem pracy i kasy)
Otóż dostałem maila od rekruterki z Firmy A, że generalnie dobre wrażenie z rozmowy, ale Firma A potrzebuje programisty na cały etat, a nie pół, więc odezwą się do mnie za rok jak już skończę studia.
Trudno się mówi. Czekałem na odzew z Firmy B, z której dostałem już jakiś czas wcześniej (dzień po rozmowie) szczerego maila że bardzo chcieliby współpracować, ale muszą najpierw mieć trochę więcej projektów cobym mógł nad którymś pracować. Firma C zaczynała pozostawać jako jedyna naprawdę sensowna opcja, ale od nich też czekałem na telefon. Pozostałe rozmowy wywoływały niesmak i pragnienie ucieczki, np. w Firmie D na pytanie o oczekiwania finansowe usłyszałem, że 4k netto/miesiąc (cały etat) to nie zarabia nawet ich główny programista.
Firma B w końcu się do mnie odezwała i zacząłem weń pracować. Byłem bardzo podjarany i zadowolony, bo to właśnie ta rozmowa zrobiła na mnie największe wrażenie (interview robili ze mną ludzie w moim wieku i ogólnie zapowiadała się super atmosfera). Nie mieli problemu z moją pracą na pół etatu i generalnie już po trzech dniach pracy dostałem umowę do podpisania.
Dzień po podpisaniu umowy dostaję telefon od rekruterki z Firmy A – tej samej co napisała mi maila że chętnie, ale za rok – że jednak Firma A zmieniła zdanie i chcieliby mnie zatrudnić, od zaraz, nawet na pół etatu. Tak się składało, że Firmę B założyli programiści, którzy pracowali w oraz dla Firmy A, zdążyłem już poznać parę historii, poza tym miałem już podpisaną umowę w fajnej firmie z fajnymi ludźmi gdzie zapowiadała się naprawdę fajna praca – więc uprzejmie podziękowałem pani za telefon i życzyłem powodzenia w dalszych poszukiwaniach :wink:

To co prawda było półtora roku temu, ale wniosek był następujący: nie, firmy niespecjalnie mogą (mogły) sobie pozwolić na wybrzydzanie ze względu na wymiar godzinowy.

PS. Firma B to oczywiście Aenima, gdzie pracuję do dziś. :smiley:

trochę się pogubiłem :slight_smile:

Ale to rzeczywiście dobry temat.
Sam obecnie zmieniam formę zatrudnienia: na pół etatu - albo wcale, czego mój pracodawca nie potrafi zrozumieć. A mi się wydaje, że przy odpowiednim podejściu, ten rodzaj zatrudnienia jest bardzo korzystny dla obu stron. Nie chodzi nawet o studenta, na własnym przykładzie wiem, że efektywniej pracuje na pół etatu, chociaż stanowisko trochę inne niż programista :wink: (ale tylko ciut inne)

A ja bym coś dodał z perspektywy jedynki (tyle, że ja akurat musiałem przerwać studia na Makrokierunku AEI i zaczynam od zera informatykę we Wrocławiu), z dość solidną wiedzą teoretyczną (brzmi jak reklama, jak jesteście zachęceni, podajcie maila na wysłanie CV ; S).
Ja chciałbym zauważyć, że cięźko jest znależć punkt zaczepienia dla kogoś - firmy podają dość ogóle informacje co by chciały od kandydata. Bardzo podobają mi się rekrutację pokroju TSH z Gliwic, gdzie było zadanie rekrutacyjne, podobnie również jak w Booming Games. Nie dostałem się ani tu ani tu, jednak w obie przypadkach nauczyłem się kilku nowych rzeczy, dlatego chciałbym Wam, jako szukającym programistom zaproponować taką formę rekrutacji.

Dodatkowo wiem, że to raczej niewykonalne przez nieopłacalność i brak czasu, ale firmy railsowe mogłyby prowadzić szkółki railsowe w postaci projektów dla niewbiesów z opieką jakiegoś mentora. Chodzi mi o to by wprowadzić nowicjuszy w strategię tworzenia aplikacji i pozwolenia im uczenia się przez stawiane im wyzwania. Coś w postaci dość nieformalnego stażu, gdzie chętni sami mieliby się douczać brakującej im wiedzy jednakże mając kogoś do kogo mogą się zwrócić. Ja wiem, że to praca za “wpis do CV”, którym się pogardza w branży, ale jednak daje pole do rozwoju początkującym i poszerza dostępne Wam kadry ;).

Dodatkowo brak w RoR meetupów, które są dość fajne i dałyby też kopa takim jak ja (byłem na kilku z JSa i jest to imho fajna sprawa - np. rysowanie pączków z ostatniego meetjs w Katowicach nauczyły mnie kilka trików, na które bym inaczej pewnie nie zwrócił uwagi).

Dajcie znać co o tym myślicie :wink:

Edit: sorry za nekromancje, nie połapałem się, że to stary temat, myślałem, że wszedłem do niego z głównej

Z drugiej strony chyba za dobrze nam programistom. Ludzie czesto w Polsce wezma (w dziedzinie w ktrej sie ksztalcili przez te 5 lat) dowolna prace, my marudzimy ze podania sa nie teges wink Naprawdę chyba nam za dobrze…

Dobrze nam bo jesteśmy specjalistami w swojej branży. Dobry spawacz/stolarz/mechanik też ma dobrze, im lepszy tym lepiej. Nie znam osobiście nikogo kto jest dobry w jakiejś branży i chwyciłby się dowolnej pracy.

Jako freelancer rozliczany “per projekt/feature” z pewnością masz więcej doświadczenia po tych dwóch latach niż nie jeden korpo-programista płacony za godzine;]

[quote=“Milord, post:46, topic:790”]firmy railsowe mogłyby prowadzić szkółki railsowe w postaci projektów dla niewbiesów z opieką jakiegoś mentora.[/quote] Niektóre prowadzą. Arkency ma jakiś program dla juniorów, netguru kiedyś regularnie robiło bezpłatne warsztaty, a Pilot jakieś bootcampy organizował. Poszukaj, to może znajdziesz coś dla siebie.

tak jak napisał już @sharnik niektóre firmy organizują/organizowały coś takiego. Do listy firm organizujących praktyki, programy stażowe dopisałbym też Ragnarsona. Przez ostatni cały lipiec w Ragnarsonie były praktyki. Musisz obserwować strony internetowe firm, newslettery, konta na facebooku, twiterze i zobaczysz że takie coś co jakiś czas pojawia się.

Jest wiele grup Rubiowych w Polsce np. TRUG, KRUG, WRUG, …

Z mojej perspektywy musisz zrobić rozeznanie wśród firm, co oferują teraz, co oferowały w przeszłości a na pewno znajdzie coś dla siebie, może nie od razu a dopiero po jakimś czasie, ale trzeba być wytrwałym.