Czy Ruby traci na popularności?

Witam,

Czy waszym zdaniem popularność języka Ruby nie spada w ostatnim czasie ? Przeglądając stronę: http://www.tiobe.com/index.php/paperinfo/tpci/Ruby.html zauważyłem że w roku 2010 zainteresowanie coraz bardziej maleje. Podobnie jest z ogłoszeniem o pracę w Polsce i za granicą. Czy ma to związek z jakimś wydarzeniem? Czy mam się zacząć martwić ?

Co o tym sądzicie ?

W sumie ciekawe. W tym samym momencie kiedy Ruby traci Objective-C zyskuje. To by potwierdzało moją obserwację że sporo developerów zmieniło branżę z pisania aplikacji WWW na pisanie aplikacji na iPhone.

Myślę jednak że Ruby nigdzie się nie wybiera, przynajmniej na razie. Bo niby czym można go zastąpić?

Można go zastąpić Pythonem, który w sumie także traci.
Generalnie mam małą nadzieję że ten opadający trend języka Ruby jest pewnego rodzaju ciszą przed burzą :wink: Marzy mi się praca jako programista Ruby/RoR jednak obecnie jest z tym duży problem, zwłaszcza w Poznaniu :confused: Mimo wszystko liczę na to że za kilka lat, Polskie społeczeństwo się obudzi i zacznie doceniać Rubiego. :slight_smile:

Jeśli chodzi o aplikacje na Maca tworzone w Objective-C to również dobrze można go zastąpić MacRuby implementacji języka Ruby dostosowana do Mac OS-a.
Dziwne że programiści Ruby, zamiast przejść na MacRuby w wybrali ten drugi :confused: Ale to tylko teoria więc tak naprawdę nie wiadomo czy to jest akurat przyczyną spadku popularności Rubiego.

Troll harder.

TIOBE nie jest miarodajnym wyznacznikiem popularności języka.
Poczytaj sobie na czym polega ich metryka – generalnie mierzą “szum wokół języka” w internecie, a Ruby z Railsami miały w latach 2006-2008 eksplozję artykułów w prasie i portalach np. dla managerów.
Oraz: zobacz jak wysoko w rankingu TIOBE jest język D, a potem spróbuj znaleźć ofertę pracy dla programisty tego języka :wink:

Ja bym nie przykładał wielkiej wagi do tego typu wykresów. Tak jak zauważył Hubert do dołu idzie też python, javascript.

Co do ogłoszeń o pracę, to rzeczywiście poza Warszawą nie jest różowo i bardzo chciałbym, żeby coś w tym temacie się mocno ruszyło do przodu, ale moim zdaniem nie powinno się z takich powodów porzucać nauki rubiego i railsów. Firm wykorzystujących rubiego brakuje również ze względu na to, że ludzie boją się o znalezienie dobrych programistów. W tym momencie w Warszawie przynajmniej kilka firm boryka się z tym problemem i szukają dobrych doświadczonych programistów… i nie jest to takie łatwe. Pamiętam jak kilka lat temu po Bootstrapie (takie spotkania w Warszawie) rozmawialiśmy z właścicielką serwisu nakanapie.pl dlaczego nie wybrała Ruby on Rails. Powiedziała, że szukała i w sytuacja wygląda tak, że jeżeli zatrudni 2 programistów i jednego z nich trafi piorun, to nikogo w zastępstwo już nie znajdzie :wink:

Z drugiej strony są młodzi ludzie, którzy patrzą na ogłoszenia o pracę i myślą sobie: e… w mojej okolicy nikt nie szuka, zacznę uczyć się pehapa. I koło się zamyka.

Może trzeba zacząć organizować więcej akcji zachęcających programistów innych języków do przejścia na rubiego? Tomash robi od 2 lat (nie pomyliłem nic?) wspaniałą robotę w postaci kursów railsów, ale z wiadomych przyczyn ilość miejsc i ilość tych kursów jest monco ograniczona. Wiem, że jest też kilku wykładowców, którzy uczą rubiego na uczelniach (apohllo, agnessa, pewnie ktoś jeszcze).

Organizowane są też różnego rodzaju RUGi, ale z tym zauważam pewien kłopot jeżeli chodzi o przyciąganie początkujących. Z reguły tematy są dla zaawansowanych, więc jak przychodzą ludzie, którzy nie znają rubiego, to niewiele zrozumieją i raczej ich to nie zachęci do spróbowania. Z drugiej strony wolimy przygotowywać zaawansowane tematy, żeby podyskutować, podzielić się czymś fajnym.

Może zrobić jakieś polskie RailsBridge, w ramach którego można będzie uderzyć mocniej z rozruszaniem polskiego community? :wink:

RailsBridge? Możesz przybliżyć? :slight_smile:

http://railsbridge.org/ - inicjatywa mająca na celu wzmacnianie community railsów i pomoc dla początkujących.

http://railsbridge.org/projects - tutaj jest spis projektów, które jak na razie odpalili :slight_smile:

Może gdyby w sieci było więcej artykułów poświęconych Ruby/RoR w naszym ojczystym języku, ilość programistów by wzrosła ?
Nauka czegokolwiek z tekstów w języku angielskim jest dość uciążliwa, nawet dla kogoś kto w miarę dobrze włada tym językiem. Jeśli chodzi o mnie, to mimo tego że mój angielski jest na dość niskim poziomie. To mimo tego uparcie dążę do opanowania Railsów.
Dodatkowe utrudnienie to słaba dokumentacja do RoR jak i Ruby.

Powodem dla którego wiele osób wstrzymuje się z nauką Ruby a w tym RoR może być także polski hosting a dokładnie jego brak. Oczywiście można skorzystać z firm zagranicznych. Jednak osobiści wolę korzystać z polskich firm, ze względu na support w języku polskim.

Zastanawiam się co jeszcze mogło by skłonić obecnych jak i tych nowych programistów, spróbowania Railsów. Może nk.pl przepisana na RoR ? :stuck_out_tongue:

Pewnie tak, ale byliby to programiści co najwyżej przeciętni. Po pierwsze z powodu bycia skazanym na wiedzę przestarzałą o co najmniej rok (a w ekosystemie Ruby to jest epoka). Po drugie programista który nie czyta tekstów anglojęzycznych jest i będzie po prostu słabym programistą: siłą rzeczy nie całą dokumentację nie każdego języka czy biblioteki się tłumaczy na języki lokalne.

Chcesz być dobrym programistą? Zacznij od oswojenia się z angielskim.

Co?

Co?

Blogi o Rubym po Polsku, można policzyć na palcach jednej ręki pijanego drwala. Czasem się zastanawiam, czy jednak nie pisać po angielsku, bo po pierwsze grupa docelowa zwiększa się wtedy znacznie, po drugie, sam jak szukam rozwiązania jakiegoś problemu, to zapytania do googla wpisuję zawsze po angielsku. Dla (większości)? programistów nie ma znaczenia w jakim języku jest blog, pod warunkiem, że to Angielski. To jest chyba główny powód, dlaczego większość Polskich blogów pisana jest po angielsku i można tam znaleźć naprawdę ciekawe teksty. Dlatego też zawsze gdy ktoś pyta o materiały po Polsku, piszemy, że języki trzeba znać.

Może problem polega na tym, że stawiamy ludziom za dużą barierę wejścia? Przychodzi żółtodziób i mówi, że uczy się Railsów i coś mu tam nie działa. Po podrzuceniu pierwszego linka okazuje się, że nie zna angielskiego, po drugim, że pracuje na Windowsie i do tego w Netbeansie. Czasem odpowiedzi sprowadzają się do: naucz się języka, zainstaluj Unixa i pisz wszystko najlepiej w vimie.

Co do railsbrige, rugów itp to jak wiecie, lubię takie inicjatywy i staram sie je w miarę możliwości współtworzyć, ale zastanawiam się gdzie szukać młodych adeptów. Bo, to że wrzuci się post o wrugu na stronę, info na forum i blipa, nie sprawia że 3 razy więcej osób zobaczy daną informację, tylko że wszyscy, którzy siedzą głęboko w temacie dostaną informację o wrugu z 3 źródeł.

Witam,

jeżeli już rozwinęła się dyskusja o popularności Ruby i jego słabej pozycji w Polsce, to ja coś dorzucę. Dodam, że jest mój jeden z nielicznych postów na forum, ale obserwuję i regularnie czytam wpisy na nim.

Z językiem Ruby spotkałem się jeszcze podczas studiów na jednym z kursów prowadzonych przez Tomash’a (swoją drogą kurs był świetny). Skończyło się to tym, iż napisałem małą aplikację w JRuby on Rails na potrzeby pracy magisterskiej. Od tamtej pory niestety straciłem trochę kontakt z praktyczną stroną tego języka, ale bardzo chciałbym wrócić do tego. Może istnieje jakaś możliwość podpięcia się pod jakiś projekt zdalnie i pracy nad jakimś modułem?

Poza tym, miałem przyjemność być na jednym ze spotkań WRUG’u. Niestety dużo z niego nie wyniosłem, ze względu na fakt, iż tematy były zbyt zaawansowane. Myślę, że jest to jedna z przyczyn braku popularności. Przychodząc na takie spotkanie człowiek krępuje się odezwać, jeśli czegoś nie rozumie i potem się to wszystko nakręca. Jeżeli chcemy spopularyzować ten język to takie spotkania powinny mieć inny charakter. Może warto, żeby na każdym spotkaniu był jeden temat o podstawach, dobrych praktykach wraz z przykładami, po których mogłaby następować cześć bardziej zaawansowana. Wtedy słuchacz zachęcony podstawami szybciej chłonie zaawansowane rzeczy. Do tego doszłaby pewnie większa swoboda zadawania pytań. Dopiero na drugiej części spotkań mogłyby być jakieś naprawdę zaawansowane rzeczy, co by nie zanudzić reszty :wink: Fajnie jakby też była możliwość tworzenia jakiegoś projektu od podstaw i rozwijanie go na każdych zajęciach. Z tym, że każdy miałby zrobić w domu jakąś cześć i później wspólnie dyskutowalibyśmy o problemach jakie napotkaliśmy.

Ok, strasznie się rozpisałem, ale uważam, że potencjał jaki drzemie w ludziach tworzących to forum jest słabo wykorzystywany.

Pozdrawiam,
Marcin

Na pewno jak zgłosisz taką potrzebę to wprowadzony zostanie blok podstawowy, w którym będzie się tłumaczyło i pokazywało podstawy. Zazwyczaj na spotkania wpadają sami wyjadacze, dla tego uczenie ich jak pisać blog itp odpada.

U nas staram się zawsze by był 1 temat podstawowy, 2 zaawansowane, no ale nie zawsze to ma sens jak mówię, bo nie często się zdarza by ktoś, kto na co dzień nie pracuje jak programista Ruby był na takim spotkaniu, ale na pewno zgłoszenie przed, gdy na forum jest zazwyczaj taki wątek zakładany, chęci posłuchania odstaw na jakiś temat nie zostanie wyśmiany na żądnym RUG’u

Zastanawiam się, czy kwestię opisaną wyżej nie rozwiązać w ten sposób. Spotkania RUG podzielić na kilka części o narastającym stopniu zaawansowania. Przykładowo:

1 Część - zagadnienia podstawowe: 13:00 - 13:50
2 Część - zagadnienia praktycznie: 14:00 - 14:50
3 Część - zagadnienia zaawansowane: 15:00 - 16:00
(Oczywiście godziny są przypadkowe)

W ten sposób każdy przychodzi na tą część na którą chce. Osoby zaawansowane nie muszą siedzieć na części dotyczącej podstaw, a początkujący programiści nie muszą zostawać na części dla bardziej obeznanych w temacie.
Oczywiście przed każdym spotkaniem zostanie udostępniona lista tematów jakie będą poruszane na każdej z części.

PS: Czy ktoś się orientuje czy w Poznaniu także odbywają się tego typu spotkania?

Ruby Tuesday już się nie odbywa.

Natomiast widziałem jakąś nową inicjatywę, bodaj RuPy Tuesday. Na Facebooku się organizują.

Myślę że problemem może być też polskie skostniałe środowisko akademickie, nie wiem na ilu uczelniach uczy się Ruby’ego, ja słyszałem o dwóch, ale mam nadzieje że się myle. Wykładowcy o języków programowania często uczą to co akurat umieją, czyli głównie C, C++, Java czasami PHP, brak nowszych języków jak Ruby, Python czy Objective-C lub specjalizowanych jak Erlang

Jako Człowiek Który Kodził Tam Gdzie Chodził Windows ™ wiem jak ważna jest możliwość zaczęcia w Windowsie. Dlatego w materiałach do szkolenia instrukcja postawienia stosu na Windows jest na pierwszym miejscu i – zgodnie z oczekiwaniami zresztą – większość ludzi przychodzi z laptopami pod Windows.

Chociaż potem w trakcie staram się przekonać do migracji na system POSIXowy, jako że po przekroczeniu pewnej granicy deweloperka Ruby pod Windows jest upierdliwa.

Na uczelniach.

Nie ma co odkrywać koła. Uniwersytety i politechniki zawsze były najlepszym zbiorowiskiem ludzi ciekawych świata, pełnych zapału i zainteresowań. Prawdę mówiąc nawet nie widzę powodu ogłaszać szkolenia gdziekolwiek poza Politechniką Warszawską, skoro plakat na 3-4 wydziałach wystarcza żeby przepełnić salę.

Wolałbym żeby WRUG pozostał spotkaniem rubiowców którzy podstawy mają już opanowane i spotykają się wymieniać wiedzą.
Po pierwsze, jeśli postawimy na tematy dla początkujących to z kolei odstraszymy i tak już skromną grupę ludzi, którzy teraz przychodzą. Po drugie w Ruby od zaczęcia do czynnego uczestniczenia w społeczności (kumanie tematów na spotkaniach, rozwijanie projektów OS) jest chyba najkrótsza droga ze wszystkich technologii programistycznych.

Natomiast hackfesty bym jak najbardziej promował wśród początkujących!

Bycie wykładowcą czy prowadzącym polega przede wszystkim na tym, że uczy się rzeczy opanowanej w stopniu (co najmniej) mistrzowskim – ja tam nie chciałbym mieć zajęć z programowania prowadzonych w języku, którego prowadzący zaczął się uczyć miesiąc wcześniej.
Oraz: można marudzić na środowisko akademickie albo samemu coś popchnąć.
Tak naprawdę nie spotkałem się z uczelnią, która by przeszkadzała w rozkręceniu inicjatywy polegającej na nauczeniu chętnych studentów czegoś więcej. Nawet więcej, osoby odpowiedzialne podchodziły do propozycji bardzo pozytywnie, załatwiały udostępnienie nieodpłatnie sali z rzutnikiem itd. I tyle wystarczy: reszta należy do nas :slight_smile:

Zgadzam się z tym, ale trzeba pamiętać, że jeżeli ktoś nie zna podstaw i środowiska, to dużo trudniej jest zrozumieć obcojęzyczne teksty.

Co nie znaczy wcale, że programista, który zaczyna z polskimi materiałami nie będzie chciał i umiał czytać po angielsku kiedy już będzie znał podstawy.

Moze zamiast wynajdowac kolo na nowo, pojawi sie wkoncu mentor z polski :stuck_out_tongue:

http://www.railsmentors.org/

właśnie :slight_smile: byłoby miło.

Jestem w stanie zrozumieć dlaczego ludzie nie garną się do zostawania dla kogoś mentorem – istnieje ryzyko (duże, potwierdzone empirycznie) że taki początkujący ziomek mając mentora będzie, zamiast samemu czytać, napierać i eksperymentować, uderzał do mentora z byle pierdołą. Taką na którą można znaleźć odpowiedź na pierwszej-drugiej stronie wyników gugla dla odpowiednio złożonego zapytania.