Linuksy

Zainspirowany kilkoma wątkami (http://rubyonrails.pl/forum/viewtopic.php?id=4313&p=6) zamierzam się pobawić różnymi dystrybucjami Linuksa.

Pytanie:
Czy ma ktoś ochotę podzielić się swoimi wrażeniami z pracy z innymi odmianami (różne Mandrive-y, OpenSusy czy Minty)? Ubuntu na tym forum wydaje się być opcją wyjściową w unixach, ale może ktoś ma szersze doświadczenia ;). Pytam tutaj, bo wygoda pracy w rubym jest dla mnie zmienną istotną (rvm, gemy itd).

… jeśli przeoczyłem istniejący wątek to proszę o linka :wink:

Mandrivy odechciało mi się po dwóch instalacjach i paru minutach siedzenia w tym, ale to było parę lat temu, open suse do zavawy fajny, ale do programowania tak nie bardzo, z fedora zawsze miałem jakieś problemy, a nowy design zupełnie do mnie nie przemawia.

Po za Mandrivą która generalnie jest do dupy i mogę to śmiało mimo krótkiego użytkowania powiedzieć, fedora to poligon doświadczalny - nie żeby była zła, tylko jeżeli szukasz czegoś stabilniejszego to nie tędy droga, Open Suse jest specyficzny - taki trochę winlinux, miałem na nim problemy z rvm i gem’ami, w kwestii użytkownika po za drobnymi błędami w sumie nie mam mu nic do zarzucenia.

Jeśli chodzi o naukę to imo świetne jest Gentoo, każdy kto chociaż od czasu do czasu para się adminowaniem powinien pobawić się tą dystrybucją - świetna dokumentacja na różne tematy. Jeśli masz czas i cierpliwość to polecam. System zarządzania paczkami Portage jest IMO najlepszy (z tych które używałem np. rpm/yum, apt, FreeBSD ports, homebrew etc.) Poziom konfiguracji każdej paczki jaki umożliwia Portage jest niespotykany w innych systemach. Sprawdza się to świetnie na serwerach, na desktopie też jest OK (trzeba sobie ustawić desktop profile). Gentoo w odróżnieniu od większości dystrybucji ma rolling releases czyli cały czas dostępne są aktualizacje paczek. Wybierasz tylko czy chcesz wersję stable czy nie danej paczki i cały czas dostajesz aktualizacje. Aktualizacje są o wiele częstsze niż w dystrybucjach “wydaniowych” - np. Debian Etch, Fedora 11 itd. dzięki temu nie dochodzi do momentu w którym stajesz przed pytaniem, “OK. mam naprawdę stare paczki na serwerze zrobie upgrade Fedory 11 do 12”.

Z prostszych dystrybucji (typu click, click i w 15 minut mamy działający system to polecam Linux Mint). Oparty w większości na paczkach z Ubuntu ale wg. mnie lepszy, np. Ubuntu często robi dosyć drastyczne zmiany (Unity + Wayland) w Mint starają się być bardziej rozsądni. Domyślny wygląd bardziej mi się podoba niż Ubuntu (nie przepadam za pomarańczowym kolorem :stuck_out_tongue_winking_eye: ) To na desktop, jeśli adminowanie Ci się spodoba :slight_smile: to polecam jeszcze się pobawić jakimś BSD. Tam mają też ciekawe niektóre rozwiązania (inny kernel z ciekawymi ficzerami (ZFS na przykład w FreeBSD)).

Offtop: Z wynalazków to fajnie jest też zobaczyć jak to wygląda w przemysłowych unix’ach. OpenSolaris jeszcze żyje, ma kilka ciekawych ficzerów. Dalej jeśli chodzi o BSD to (PC-BSD jest to odpowiednik ubuntu w świecie BSD). A z ciekawostek przyrodniczych to http://www.debian.org/ports/kfreebsd-gnu/

Też polecam Gentoo - siedzę na nim od paru lat. Co prawda jak się nie robi regularnych aktualizacji to możne dojść do fuck-upów, ale zwykle konsola i sieć i tak działa, więc zazwyczaj da się to pokonać :wink: Ponadto jeśli masz jakiś soft, który nie jest w dystrybucja (coś zupełnie egzotycznego), to możesz zrobić tzw. overlaya i nie babrać się każdorazowo w tar -xzf; ./configure; make; make install - raz piszez pythonowy manifest i koniec zabawy.

Na korzyść Gentoo przemawia jeszcze jedno - jakiś czas temu stawialiśmy system na serwerze PowerPC i jedyny Linux, który udało się postawić, to było właśnie Gentoo.

Dodam jeszcze, że Gentoo to nie tylko Linux, ale również FreeBSD i tzw Prefix (możesz zainstalować na MacOSie). Co do pierwszego, to nie testowałem, co do drugiegi - testowałem, ale nie było łatwo - głównie ze względu na niewielką ilość softu (nie był to jednak mój laptop i było to parę lat temu).

Ubuntu - duży support ze strony użytkowników, regularne update’y, póki co nie miałem problemów z rubim na tym systemie - a na pewno sprawniej się na nim pracuje aniżeli na windzie :slight_smile:

Jeśli głównym kryterium jest wygoda, to zdecydowanie Ubuntu (ew. Mint, czyli Ubuntu bez nowych bajerów, które czasami się sypią). Dodatkowy plus to ilość dostępnych w necie tutoriali i rozwiązań problemów.

to ja będę odmienny i zaproponuję Arch linuxa - lekka, prosta dystrybucja, którą łatwo możesz dostosować pod swoje upodobania. Nie spędzisz 2 tygodni na kompilowaniu jak w gentoo, system będzie szybszy niż w przypadku ubuntu, unikniesz dependency hell jak w slackware :wink:

używałem archa w 2005 roku, zanim był mainstreamem
http://tomash.jogger.pl/2005/01/29/archlinux-pierwsze-wrazenia-kolejne-orgazmy/
:wink:

Niemniej nie wiem czy polecałbym do codziennej pracy, sześć lat temu byłem niepracującym studentem i ceniłem swój czas o wiele mniej niż teraz.

A ja polecam Debiana. Ubuntu jest też jaknajbardziej ok, ale ma swoje cuda, i potrafi się nieraz sypnąć, dodatkowo, bazowy Ubuntu jest wg mnie trochę przeładowany : ) Gentoo używałem chwilę, i na pewno nie polecam dla początkującego - mnie skutecznie zniechęcił tym, że trzeba spędzić masę czasu na konfigurację, ale potem system działa bardzo stabilnie. Arch jedyne co ma fajne to niektóre konfiguracje (które mnie, jako debianowca denerwuje, bo w archu mają wszystko na opak niż reszta linuksów), ale też wiem, że może się sypnąć, trzeba chcieć nad tym siedzieć.
Dlatego ja korzystam z Debiana - nie jest ciężki, nie muszę spędzić masę czasu na konfiguracji, ale mam dużo wolnego wyboru - tyle że wybór odbywa się szybciej, bo przez instalację paczek, samej konfiguracji jest niewiele. A jeśli lubisz być w modzie, to bierz Archa, to teraz taki ‘trend’ u linuksiarzy : D

Zdecydowanie polecam Ubuntu. Sam lubię sobie poeksperymentować z różnymi dystrybucjami, ale wracam skruszony zawsze do Ubuntu, tak jakoś od wersji 5.04.

Jeśli masz dużo czasu, to też zdecydowanie polecam Archlinuxa (mają przewspaniałe wiki) i Gentoo (w takiej właśnie kolejności), można się dużo nauczyć. Odradzam za to zabawy z Fedorą, Mandrivą, OpenSUSE czy (o zgrozo!) CentOS.

FreeBSD też jest fajne, do listy “warto spróbować” dorzucę też QNXa i HaikuOS – na tym ostatnim nawet ostatnio udało mi się Ruby 1.9.2 uruchomić :).

Mam Gentoo od 2005 roku. Sprawuje się doskonale. Wcześniej próbowałem Slackware, Mandrivy, OpenSUSE, RedHata’a, Ubuntu. FreeBSD i OpenBSD też się przewinęły.

Kilka tygodni temu instalowałem Fedorę na netbook’u, wersja minimalna wygląda spoko (ta z lxde), ale wadliwy sterownik od karty zmusił mnie do zaniechania :wink:

Generalnie moje poszukiwania dobrego systemu do pracy skończyły się na gentoo i tak od 2005 praktycznie na tych samych partycjach śmigam. W pracy ważne jest też środowisko. U mnie aktualnie lxde. Xfce4 ma za dużo pierdół. Fluxbox też jest spoko, ale jako zaprzestałem :wink:

Ja na Gentoo nauczyłem się tak wiele, że na prawdę nie zamieniłbym tej dystrybucji na żadną inną. Przejście przez proces ręcznej kompilacji to zawsze jest coś!

No i najważniejsze: ruby chodzi świetnie (zarówno 1.8.x jak i 1.9.x)

Polecam!

Sorry, że się wtrącam do tego wątku - ale mówicie do pracy - kompletnie nic nie robicie na Photoshopie?

Wczoraj zainstalowałem jeszcze raz Ubuntu 11.04 na gnome i powiem szczerze, że zaczyna mi się to podobać, ale PSa stabilnie nie da się na tym odpalić, próbowałem CS2, CS3, CS5 - wysypuje się po kilku minutach pracy.

[quote=qrooel]Sorry, że się wtrącam do tego wątku - ale mówicie do pracy - kompletnie nic nie robicie na Photoshopie?

Wczoraj zainstalowałem jeszcze raz Ubuntu 11.04 na gnome i powiem szczerze, że zaczyna mi się to podobać, ale PSa stabilnie nie da się na tym odpalić, próbowałem CS2, CS3, CS5 - wysypuje się po kilku minutach pracy.[/quote]
Zamiast wine polecam wirtualizację. Działa to szybko i sprawnie.

GIMP + inkskape w sumie daje rade ze wszystkim co mi się trafia PS nie jest potrzebny. Jak sobie przy Sintel i podobnych radzą bez to znaczy ze można spokojnie żyć bez nich

[quote=qrooel]Sorry, że się wtrącam do tego wątku - ale mówicie do pracy - kompletnie nic nie robicie na Photoshopie?

Wczoraj zainstalowałem jeszcze raz Ubuntu 11.04 na gnome i powiem szczerze, że zaczyna mi się to podobać, ale PSa stabilnie nie da się na tym odpalić, próbowałem CS2, CS3, CS5 - wysypuje się po kilku minutach pracy.[/quote]
Ostatnio jak kodziłem, kolega na tym Ubuntu 11.04 bez problemu odpalił PSa CS3 i z niego korzystał (działał też tablet), z tego co słyszałem, CS2 chodzi praktycznie wszędzie, ale o CS5 nie wiem niestety nic : )

Niniejszym potwierdzenie znajduje teza, że Ubuntu jest świetnym unixem “na dzień dobry” :wink:
Ja sam nie miałem z nim większych problemów. Jedyne krzaki były przy próbach postawienia jakiegoś środowiska do dziargania różnych GUI w Rubym … ale to chyba działalność mocno niszowa :smiley:

Dzięki wszystkim ze refleksje :wink:

Tu sami twardzi programiści, cięcia nie tykają :>.

Gimp do psd jest raczej kiepskim rozwiązaniem, przynajmniej w moim odczuciu. Już nie raz miałem w gimpie duże przekłamania w stosunku do tego jak powinna wyglądać grafika (na przykład dostawałem jessicę albę topless, gimp pokazywał britney spears w stoju hydraulika).

Na osxie używam gimpa do większości, rzeczy, sam już bardzo rzadko tnę grafikę, więc to wystarcza.

Też bym tak chciał. :wink:

Osobiście uważam, że porównywanie GIMPa do PSa, to skandal i obraza dla Adobe. :slight_smile:

No ok - ale strony inaczej nieco wyglądają pod Linuksem, a inaczej pod Windą - są delikatne przekłamania, czasem nawet się coś rozwali, no i czcionki też są nieco inne (nawet po zainstalowaniu paczki z czcionkami ms).

DAWAJ