ROR w Londynie

Nie wiem czy to bardziej tu, czy hydepark, ale pewnie nie wszyscy czytaja ruby weekly, a mysle, ze warto obejrzec

Wiem, ze jest ogolny hejt na rekruterow, ale ten gosc wydaje sie trzymac poziom.

Ooooch, przypomniałeś mi że muszę wrzucić prezentacje z wczorajszego WRUGa, w tym Świstaka który dużo słów poświęcił rekruterom (i tylko kilka z nich było ciepłych) :smiley:

Zly dzial, to powinno isc do hydepark
Praca / Projekty - ten dzial mi sie kojarzy z zarabianiem kasy

PS dzieki za linka :slight_smile:

W trakcie prezentacji wspominałem że są dobrzy rekruterzy - Louis jest zdecydowanie bardzo dobrym rekruterem. Jeżeli szukacie pracy w Wielkiej Brytanni naprawdę warto się do niego odezwać.

Zależy jak trafisz. W moim przypadku „kontakt” z nim to była jakaś porażka. Albo buc, albo niezorganizowany na maksa.

Na pewno nie buc. Powiedziałbym że mógłby poprawić trochę z organizacją to fakt, ale jest i tak o niebo lepszy niż wszyscy inni z którymi rozmawiałem. Jeżeli masz swoje rekomendacje sharik - podziel się :slight_smile:
Tak czy tak, jest skuteczny.

Też miałem z nim kontakt, nawet dłuższy. Trzymałbym się wersji “chaotyczny, ale dobry”.

Rekruterzy w Londynie pomagają, jeśli nie jesteś jeszcze na miejscu. Później wystarcza minimum umiejętności językowo-społecznych i można się ogarnąć :slight_smile:

P.S. Londyn nie jest dobrym miejscem do życia.

Nie. Londyn zdecydowanie nie jest miejscem do życia. Za to zarąbiste miejsce do odwiedzenia raz na jakiś czas.

Anglia mnie w ogóle jakoś tak odpycha (sam nie wiem dlaczego, nigdy jeszcze nie byłem), ale Londyn zawsze wydawał mi się fajnym miastem, moglibyście rozwinąć?

Tak po krótce (:grin:), na podstawie mojego doświadczenia w mieszkaniu w Londynie przez ostatnie 5 miesięcy:

  • komunikacja miejska jest szalenie nieefektywna; przykłady: na przejechanie 4 stacji metrem na jednej linii w godzinach szczytu potrzeba liczyć ok. 20 minut, nie mówiąc już o przesiadkach - zdarzało się, że np. podróż na dystansie 4 mil od wejścia na stacje do wyjścia ze stacji zajmowała 35 minut
  • w centrum miasta bardzo mocno czuć spaliny z silników diesla; poważnie - mówi się, że w Krakowie jest złe powietrze, ale przynajmniej nie czuć spalin z diesli na każdym kroku
  • wysoka wilogtność powietrza, permanentne zimno, nawet w pomieszczeniach i częste opady - wiadomo :slight_smile:
  • bardzo wysokie koszty życia (poza dobrami typowo konsumpcyjnymi); dla developerów nie jest to może duży problem, ale… dość powiedzieć, że wynajem jakiegokolwiek mieszkania w strefach 1/2 (czyli tak powiedzmy do 5 mil od the City) to koszt rzędu minimum 900gbp/miesiąc, bilet miesięczny to ok. 120gbp
  • w niektórych dzielnicach polityka multi-kulti stała się polityką mono-kulti, if you know what I mean
  • wszechobecny hałas - wybierając miejsce do mieszkania warto sprawdzić w którą stronę są okna - ulice są bardzo głośne

Żeby nie było, że tylko marudzę, są też plusy:

  • ogromne możliwości networkingu w branży, zwłaszcza jeśli ktoś dąży w kierunku tworzenia startupów (vel “robienia internetów”)
  • bardzo wysokie wynagrodzenia dla programistów
  • spory rynek dla kontraktorów (swoją drogą fajnie by było, gdyby ktoś opisał jak wygląda ten rynek w DE)
  • dużo kierunków lotów do miejsc turystycznych, częste połączenia z Polską
  • sklep z polską żywnością w każdej dzielnicy, jeśli komuś potrzeba do szczęścia :slight_smile:
  • rożnorodność kulturowa w dobrym słowa znaczeniu; tu gdzie mieszkam często przeważa język hiszpański nad angielskim, dostępność potraw kuchni z całego świata, takoż z wydarzeniami kulturowymi
  • dużo większe i ciekawsze projekty niż te, które realizujemy w Polsce

Części osób Londyn odpowiada, ale wiele omija go szerokim łukiem. Rodowici anglicy mają tendencję do uciekania na przedmieścia, albo nawet poza obręd M25, żeby móc żyć spokojniej i w czystszym środowisku. Niektórzy z kolegów z pracy dojeżdżali nawet i 90 minut w jedną stronę, byle tylko nie musieć mieszkać w Londynie.

Będę musiał odwiedzić i zobaczyć na własne oczy, ale wydaje mi się, że będę jeszcze bardziej olewał wszelkie maile typu “RoR developer, London, ASAP” :smiley:

Swoją drogą to ciekawe, że taki spam na maila dostaję głównie z ofertami z Londynu właśnie.

[quote=drogus]Będę musiał odwiedzić i zobaczyć na własne oczy, ale wydaje mi się, że będę jeszcze bardziej olewał wszelkie maile typu “RoR developer, London, ASAP” :smiley:

Swoją drogą to ciekawe, że taki spam na maila dostaję głównie z ofertami z Londynu właśnie.[/quote]
Heh - Louis powiedzial mi ze ma 40 miejsc do obsadzenia i 3 - 4 dostepnych senior RORowocow

Tak po krótce (:grin:), na podstawie mojego doświadczenia w mieszkaniu w Londynie przez ostatnie 5 miesięcy:

  • komunikacja miejska jest szalenie nieefektywna; przykłady: na przejechanie 4 stacji metrem na jednej linii w godzinach szczytu potrzeba liczyć ok. 20 minut, nie mówiąc już o przesiadkach - zdarzało się, że np. podróż na dystansie 4 mil od wejścia na stacje do wyjścia ze stacji zajmowała 35 minut
  • w centrum miasta bardzo mocno czuć spaliny z silników diesla; poważnie - mówi się, że w Krakowie jest złe powietrze, ale przynajmniej nie czuć spalin z diesli na każdym kroku
  • wysoka wilogtność powietrza, permanentne zimno, nawet w pomieszczeniach i częste opady - wiadomo :slight_smile:
  • bardzo wysokie koszty życia (poza dobrami typowo konsumpcyjnymi); dla developerów nie jest to może duży problem, ale… dość powiedzieć, że wynajem jakiegokolwiek mieszkania w strefach 1/2 (czyli tak powiedzmy do 5 mil od the City) to koszt rzędu minimum 900gbp/miesiąc, bilet miesięczny to ok. 120gbp
  • w niektórych dzielnicach polityka multi-kulti stała się polityką mono-kulti, if you know what I mean
  • wszechobecny hałas - wybierając miejsce do mieszkania warto sprawdzić w którą stronę są okna - ulice są bardzo głośne

Żeby nie było, że tylko marudzę, są też plusy:

  • ogromne możliwości networkingu w branży, zwłaszcza jeśli ktoś dąży w kierunku tworzenia startupów (vel “robienia internetów”)
  • bardzo wysokie wynagrodzenia dla programistów
  • spory rynek dla kontraktorów (swoją drogą fajnie by było, gdyby ktoś opisał jak wygląda ten rynek w DE)
  • dużo kierunków lotów do miejsc turystycznych, częste połączenia z Polską
  • sklep z polską żywnością w każdej dzielnicy, jeśli komuś potrzeba do szczęścia :slight_smile:
  • rożnorodność kulturowa w dobrym słowa znaczeniu; tu gdzie mieszkam często przeważa język hiszpański nad angielskim, dostępność potraw kuchni z całego świata, takoż z wydarzeniami kulturowymi
  • dużo większe i ciekawsze projekty niż te, które realizujemy w Polsce

Części osób Londyn odpowiada, ale wiele omija go szerokim łukiem. Rodowici anglicy mają tendencję do uciekania na przedmieścia, albo nawet poza obręd M25, żeby móc żyć spokojniej i w czystszym środowisku. Niektórzy z kolegów z pracy dojeżdżali nawet i 90 minut w jedną stronę, byle tylko nie musieć mieszkać w Londynie.[/quote]
Generalnie zgadzam sie co do minusow - ja w ciagu roku mieszkalem chyba w 5ciu miejscach. Nie pamietam tak bardzo spalin diesela, mimo ze jezdzilem duzo na rowerze, ale pewnie kazdy zapamietuje jakies losowe szczegoly …

Ogolnie wiekszosc wymienionych minusow mozna zniwelowac mieszkajac w odpowiednim miejscu, z tym ze tak jak kolega napisal - mieszkania sa horrendalnie wrecz drogie. Ja za pokoj w trzeciej strefie (pol godziny metrem lub pol godziny rowerem do biura) placilem 360 funtow miesiecznie, co bylo niesamowicie tania oferta. No ale w zamian mieszkalem z polskimi robotnikami, ktorzy dawali w palnik srednio raz dziennie :D. Dzieki temu zwiedzielem sporo miejsc bo do domu staralem sie wracac tylko do spania.

Moj kolega za pokoj w scislym centrum (Angel) placil o ile dobrze pamietam 900 funtow miesiecznie. Pokoj wielkosci takiej, ze ledwo miescilo sie tam lozko i biurko.

Gdybym mial jechac do UK jeszcze raz to albo na kontrakt do Londynu (3- 6 miesiecy), albo na stale do innego mniejszego miasta (Manchester / Brighton)

Nie zgodze sie natomiast co do pogody - owszem deszcz pada czasami, ale nie jakos zdecydowanie czesciej niz np. w Krakowie. W lecie jest ciut chlodniej, a w zimie ciut cieplej niz w mojej rodzinnej Małopolsce. No i Brytyjczycy robia wielkie oczy jak spadnie snieg w zimie. U nich drogowcy sa jeszcze bardziej zaskoczeni opadami sniegu niz u nas …

Ooooch, przypomniałeś mi że muszę wrzucić prezentacje z wczorajszego WRUGa, w tym Świstaka który dużo słów poświęcił rekruterom (i tylko kilka z nich było ciepłych) :D[/quote]
Jak Ci idzie wrzucanie ? :wink:

Co do Londynu:

Plusy:

  • Płacą świetne pieniądze (jak na polskie warunki).
  • Niesamowite muzea (W słowach mojego angielskiego kolegi - “Go to British Museum, you’ll see all the things we stole from all over the world”), sam szczególnie polecam Science Museum
  • Dużo zieleni (parki co kilka kroków).
  • Wszelkie inne uroki życia w dużym mieście.
  • Produkty “międzynarodowe” (te robione w tajlandii i chinach) - typu ciuchy, elektronika, perfumy etc. są średnio 2.5x tańsze w stosunku do zarobków.

Minusy:

  • Głośne. Naprawdę głośne.
  • Śmierdzi (wszystko co powyżej + moje osobiste odczucia).
  • Mieszkanie (nie pokój) w strefie 1/2 to coś w okolicach 2000GBP MINIMUM na miesiąc (i to będzie jakieś 40 metrów, nie żaden loft czy penthouse).
  • Jedzenie jest naprawdę tragiczne i drogie. Chleb smakuje jak tektura. Mięso jest bez smaku. Jak poczęstowałem angielskich znajomych kiełbasą z polskiego sklepu zarzekali się że nigdy w życiu tak dobrej wędliny nie jedli.

Generalnie jak będziecie sobie liczyć do wyjazdu to ważne żeby wiedzieć że kurs GBP/PLN przekłamuje. Warto sobie wszystko pomnożyć przez 2.5.
Zarabia się w Londynie 3 razy więcej niż w Polsce na porównywalnym stanowisku. Podobnie wygląda sprawa płacy minimalnej - u nas 1500PLN - u nich około 900GB ~ 4500PLN.
Jednocześnie koszty życia są podobnie - 3 razy wyższe. Kanapka z Pret-a-Manger - 3 Funty - 15 PLN, u nas taka sama kosztuje 5-6 PLN.
Mieszkanie w Warszawie - 2tys miesięcznie, porównywalne mieszkanie w Londynie - 1200-1500 funtów - czyli 6-7.5k PLN

Prawda jest taka że dla osób mających dosyć dobrą pracę przeprowadzenie się do Londynu oznacza praktycznie brak zmiany poziomu życia, a spotkałem się ze spadkiem tego poziomu. Jedynie gadżety(elektronika), markowe ciuchy, i perfumy są o wiele tańsze w stosunku do zarobków (w przeliczeniu na PLN kosztują praktycznie tyle samo).

Podsumowując - moja rada: Wyjechać na kontrakt 3-6 miesięcy. Zgarnąć kasę, spędzić resztę roku opieprzając się i zwiedzając Polskę, Po pół roku powtórzyć :smiley:

Przeczysz sobie! Ta druga wartość bliższa rzeczywistości (nawet dla strefy 1), co nie zmienia faktu, że obie te kwoty są absurdalne :slight_smile: Za 2000 GBP/m-c można chyba nawet byłoby coś w Kensington&Chelsea lub Westminster ogarnąć, ale tam nikt normalny nie mieszka :slight_smile:

http://www.zoopla.co.uk/to-rent/property/central-london/ - 1800 funtów za kawalerkę na przykład. Jasne że znajdziesz pewnie mieszkanie poniżej 2k w Zone 2, ale to będzie albo 20m albo suterena.
Dodatkowo żeby wynając mieszkanie w Londynie zwykle trzeba przejść wywiad (za który trzeba często zapłacić 200-300 GBP), dać zaświadczenie z pracy, albo zapłacić z góry za 6 miesięcy.

A co do przeczenia sobie - W drugim cytacie rozważam mieszkanie w Zone 3/4, w pierwszym Zone 1/2, różnica w cenie niestety jest znaczna.

Powiem to tak - jesteś w stanie mieszkać w Londynie w Zone 2 nawet za 1000GBP funtów miesięcznie, podobnie jak jesteś w centrum Krakowa/Warszawy mieszkać za 1000zł miesięcznie (czyli 5x taniej). Oczywiście da się. Niestety ja się rozpuściłem jak dziadowski bicz i przyzwyczaiłem do pewnego standardu życia którego nie lubię obniżać.

Z moich obserwacji (z którymi oczywiście można się nie zgadzać bo są subiektywne). Przeniesienie się z Krakowa do Londynu przy zachowaniu tego samego standardu mieszkania oznacza wzrost wynagrodzenia 2 krotne około, i wzrost kosztu mieszkania 3 krotne. Jest to niwelowane przez niższe koszty ubrań, elektroniki itd. więc moim zdaniem wychodzi na 0.

Wiem, że to podtrzymywanie offtopu, ale nie potrafię znieść sytuacji, kiedyś ktoś się myli w internetach :slight_smile:

@Świstak, Ciężko mi wyobrazić sobie kogoś, kto chciałby mieszkać w obszarze EC*, czy WC* (takie ogłoszenia dominują na stronie głównej portalu, który przesłałeś i wtedy ceny się zgadzają). Z grubsza odpowiada to mieszkaniu przy rynku głównym w Krakowie, albo na Marszałkowskiej w Warszawie - żadna przyjemność i na pewno obniżenie standardu życia :slight_smile: 2. strefa komunikacyjna rozciąga się na przykład na południe aż do Clapham, a na wschód - aż po Greenwich czy Blackwall, gdzie ceny są na pewno dużo niższe niż przytoczone przez Ciebie.

Tutaj ciekawostka odnośnie cen wynajmu: http://images2.intolondon.com/img/intolondon/postcode-map-of-london.gif
(większość potencjalnych pracodawców koncentruje się w obszarach oznaczonych EC1-EC4, ale tam naprawde nikt normalny nie mieszka).

Oczywiście po raz kolejny powiem - można wynająć mieszkanie w Zone 2 za 1000 GBP + rachunki oczywiście - nie twierdzę wcale że się nie da.
To jednak nadal w cholerę pieniędzy biorąc pod uwagę że średnia płaca dla Londynu to £2300 brutto (czyli 1800 GBP netto) (za wikipedią en.wikipedia.org/wiki/Income_in_the_United_Kingdom ), nawet jeżeli dobry programista RoR zarobi znacznie więcej niż średnia.

Cóż w Krakowie mieszkałem 5 minut (spacerem) od Rynku, w Londynie jak się zatrzymuję to zwykle w okolicach miejsca pracy więc właśnie samo centrum - na twojej mapie ciemno ciemno granatowe.
Jak nie mieszkasz w “granatowej” strefie, to płacisz za metro (5 GBP dziennie - 100GBP extra miesięcznie), i tracisz 1h-2h dziennie na dojazdy. Jak jesteś gotowy dojeżdżać po 30-60 minut do pracy to w Polsce możesz mieszkać we wsi pod warszawą czy Krakowem i płacić 500zł miesięcznie za mieszkanie.

W strefach SE1/SE11/SE17/SE16/E1 można znaleźć mieszkanie w podanej przez Ciebie kwocie, a dojazd do dowolnego miejsca w The City (ECx, czyli tam gdzie są wszelkie biura) zajmuje 10-25 minut metrem; rowerem zwykle mniej. Poza tym ja bym nie zniósł hałasu, który jest naturalną częścią mieszkania np. w Wesminster (WC1). To tyle w kwestii praktycznych aspektów mieszkania w Londynie.

P.S. Gdyby ktoś chciał rzeczywiste porady jak się ogarnąć z przeprowadzką/kontraktowaniem w Londynie, to zapraszam do kontaktu prywatnie.