debian - polecam, sam używam bezproblemowo.
Nie powinno być problemów na żadnej z popularnych dystrybucji. Fedora, gentoo, ubuntu, debian itp. Kiedyś pracowałem nawet na yoperze, w czasach wersji 1.1 i też raczej problemów nie było. Jak już jest zainstalowany ruby i rubygems, to później tylko sporadycznie trzeba jakieś biblioteki doinstalować.
no na razie to miałem problem z odpaleniem samego linuxa, dzieki za rady, następny do wypróbowania Debian
… w ramach odgrzewania starych flamów
Potrzebowałem ostatnio jakiejś maszyny. Od maców trzymałem się z dala bo z natury unikam gadżetów. Mam też wysoce utylitarne podejście: “ma działać a nie świecić”. Moją niechęć do maców potęgował profil marketingowy w ich sprzedaży - konsultant gadający z Tobą jak z debilem, a pomimo to, najważniejszym priorytetem jego podejścia do klienta było "widzę że jest jest Pan tak bardzo świadomy, “out of mainstream”, że zalecam dodatkowy software monitorujący pracę procesora za x*100 € i dorzucę Panu świecącą, wysoce unikatową, podkładkę pod myszkę … "
… no i płacić więcej skoro mój UT (stara strzelanka) na tym nie pójdzie ??
Z drugiej jednak strony sporo bardzo kumatych ludzi (również z tego forum) działa na macach - “so I decided to give it a shot …”
Po 5 tygodniach zabawy z mac’iem moje odczucia:
-
jest to wysoce stabilne środowisko pracy
-
ciężej coś popsuć. Możliwości dostosowania do własnych potrzeb (dla przytomnych gości) nie są ograniczone dużo bardziej niż na linuksach (git !
-
lepiej przemyślane rozwiązania dotyczące niektórych ważkich zagadnień systemowych (np. ustawienia języków, klawiatur itd)
-
bardzo pozytywne odczucia po zabawie z TextMate - to potężne i przyjazne narzędzie. Polecam: http://www.pragprog.com/titles/textmate/textmate
-
jest też minus (dla mnie spory): Mój mac słabo sobie radzi z profilami użytkowników (udało mi się go zwiesić parę razy :). Wykrzaczał sie systematycznie przy powrocie na profil domyślny (wygląda na to że lepiej go zrestartować niż skakać między profilami). Nie stawiam tego punktu mocno bo może to skaza jednostkowa na mojej maszynie.
Sumując: nie będę już tak szorstki dla mac-gadżeciarzy, i zachęcam do zabawy z tym sprzętem (mnie trochę zajęło zignorowanie technik sprzedażowych przez nich stosowanych)
pozdro.
Polecam jeszcze zobaczyć na macu jak działa Time Machine - czyli jak z backupowania zrobić frajdę.
Dla tych co jeszcze mogą mieć jakieś wątpliwości że to system dla nie tylko dla gadżeciarzy. Sam system OS X wywodzi się z BSD 4.3 na bazie którego wyrosła cała rodzina systemów BSD. Cały userland pochodzi właśnie z tego systemu, dalej idąc zintegrowana samba, apache, proftpd, cups i xquartz sprawia że praktycznie każda aplikacja która powstała pierwotnie pod linuksa zadziała i tutaj. Dla lubiących pograć jest masa komercyjnych rozwiązań Codewavers i CrossOver oraz CrossOver Games, dla tych co chcą za darmo jest Wineskins. Praktycznie 90 % programow tar.gz konfiguruje i kompiluje sie jako pod freebsd bez problemow. Dla lubiących paczki jest brew, ports i pewnie jeszcze kilka innych systemów pakietów wmiare aktualizowanych.
Poza tym całym buzzem jaki się może dziać do okoła w stylu appstore, itunes etc, uważam że to naprawde dobrze zrobiony system operacyjny uniksopodobny, bo wkońcu X is not Unix który działa, nawet po aktualizacji systemu z 10.4 do 10.5 a potem 10.6. Próbowałem kiedyś tak używać ubuntu, nie da się?
Błagam, niech nikt nie podchwyci tematu o niższości/wyższości Ubuntu nad Mac OS X.
Fakt, ktoś mógłby to źle zrozumieć co napisałem. Mam w domu w 100 % sprawny macbook 13" z systemem zainstalowanym w 2006 roku który przeszedł 2 upgrady do leoparda i snow leoparda i działa bez najmniejszych kolizji z jakimikolwiek systemowymi bibliotekami czy aplikacjami pierwotnie zainstlowanymi na sprzęcie. Mam też kilka serwerów ubuntu których nie odważę się nigdy zupgrejdować do wersji wyżej być może to objawa niekompetencji, ale doświadczenie mi mówi że to nie zadziała.
Nie chodzi o wyższość A nad B, tylko o to że produkt A jest komercyjny i pewne usługi mają działać i działają, produkt B nie jest komercyjny i pewne usługi powinny działać, ale nie masz żadnej gwarancji.
[…] Also, for each author’s protection and ours, we want to make certain
that everyone understands that there is no warranty for this free
software.
No właśnie, załatw sobie komercyjny support kogoś kto z tym nie będzie miał problemu (hint: doświadczony administrator) albo komercyjny produkt (hint: redhat).
Skoro to flamethread to napiszę, że to zdanie brzmi niesamowicie fanbojowsko
czemu? luty się kończy, a porządnego flejma jeszcze nie było w tym miesiącu
Jakiś czas temu kupiłem 15" MBP zachęcony między innymi wypowiedziami w tym wątku. Dlatego też czuję sie upoważniony do flama jako poszkodowany;)
Sprzęt wypas i nie ma się praktycznie do czego przyczepić na tym gruncie. Matowy ekran bardzo przyjazny dla oczu, praktycznie niesłyszalny wentylator, rewelacyjne trzymanie bateryjne oraz wiele innych pierdół ułatwiających życie. Można się trochę czasem poparzyć obudową ale z tym da się żyć.
Co do MacOSa to bardzo się zawiodłem. Spodziewałem się “komercyjnego produktu, który po prostu działa”, a było zupełnie inaczej.
Niektórych rzeczy nie udało mi się w ogóle uruchomić. Dla przykładu miałem pecha odnośnie drukarki - brak sterownika i dupa blada - to tak odnośnie jabłkowego mitu plug’n’play (Ubuntu rozpoznaje bezbłędnie drukarkę od kilku wersji wstecz). Z softem było jeszcze gorzej. Nie udało mi się postawić środowiska do developerki w qt4ruby, standardowy terminal nie nadaje się do użytku, a z kolei zamykanie okna iterma z aktywną sesją irb stawiało CPU w stan 100% zajętości. Zmiana rozmiaru fontów w systemie powodowała, że gui niektórych aplikacji były rozjechane jak strony pod IE6. Pomimo, że brak elastyczności GUI powinien raczej powodować odporność na takie zajścia. Zmiana parametrów przyspieszenia myszy wymagała instalacji zewnętrznego softu. System sam w sobie nie był mega stabilny - w ciągu 6 miesięcy używania MacOS musiałem kilkakrotnie resetować maszynę na twardo. Brak jedynego słusznego;) systemu zarządzania pakietami to kolejna rzecz, która utrudnia pracę na macu. Homebrew jest bardzo obiecujący ale daleko mu póki co do ilości pakietów Debiana.
Niemal przy każdej instalacji czegokolwiek konieczne było wygooglanie specyficznego dla macosa sposobu instalacji, obejścia problemu czy dopisania czegoś gdzieś w jakimś configu.
Większość z tego co wymieniłem można uznać za rzeczy miernie upośledzające przyjemność obcowania z komputerem. Ja jednak nie zamierzałem dłużęj walczyć z problemami, których na Ubuntu po prostu nie ma.
Dlatego też niedawno z najwyższej półki sięgnąłem najniżej jak się da, niemal na samo dno po Dell Vostro, który po raz kolejny wraz z Ubuntu na pokładzie spełnia moje oczekiwania. System działa sobie po prostu gdzieś tam w tle, a ja sobie pracuję:)
Zdaje mi się ponadto, że Ubuntu jest znacząco mniej zasobożerny od MacOS. No ale coś za coś - musiałem opłakać brak skaczących ikonek i podróży w czasie wsród gwiazd przy szperaniu w backupie;)
Wow!
Hasło “dual monitor ubuntu ati” trzeci link od góry: http://hobbylobby.wordpress.com/2007/09/08/dual-monitors-in-ubuntu-xorgconf-driver-ati-card/
Tyle w tym temacie. U mnie wyglądało to tak samo jakieś dwa lata temu (podobno teraz jest out of a box). Dla mnie Os X to linux który działa.
A ja spokorniałem Windowsa używam już tylko do rzeczy, których nie obsługuje Linux a na wine nie ma sensu nimi się bawić, oraz jako komputer rozrywkowo - społeczny. Do pracy mam lapka, z którego Windows wyleciał z impetem. Do Os X daleka droga przede mną i nie mogę się przekonać (choć są tu tacy, którzy rokują, że się nie oprę), ale póki co Ubuntu świetnie się sprawdza.
[quote=RawOnRails]Co do MacOSa to bardzo się zawiodłem. Spodziewałem się “komercyjnego produktu, który po prostu działa”, a było zupełnie inaczej.
Niektórych rzeczy nie udało mi się w ogóle uruchomić. Dla przykładu miałem pecha odnośnie drukarki - brak sterownika i dupa blada - to tak odnośnie jabłkowego mitu plug’n’play (Ubuntu rozpoznaje bezbłędnie drukarkę od kilku wersji wstecz). Z softem było jeszcze gorzej. Nie udało mi się postawić środowiska do developerki w qt4ruby, standardowy terminal nie nadaje się do użytku, a z kolei zamykanie okna iterma z aktywną sesją irb stawiało CPU w stan 100% zajętości. Zmiana rozmiaru fontów w systemie powodowała, że gui niektórych aplikacji były rozjechane jak strony pod IE6. Pomimo, że brak elastyczności GUI powinien raczej powodować odporność na takie zajścia. Zmiana parametrów przyspieszenia myszy wymagała instalacji zewnętrznego softu. System sam w sobie nie był mega stabilny - w ciągu 6 miesięcy używania MacOS musiałem kilkakrotnie resetować maszynę na twardo. Brak jedynego słusznego;) systemu zarządzania pakietami to kolejna rzecz, która utrudnia pracę na macu. Homebrew jest bardzo obiecujący ale daleko mu póki co do ilości pakietów Debiana.
Niemal przy każdej instalacji czegokolwiek konieczne było wygooglanie specyficznego dla macosa sposobu instalacji, obejścia problemu czy dopisania czegoś gdzieś w jakimś configu.[/quote]
Większość z tego co wymieniłeś wygląda na czysty PEBCAK (no offence:).
Co do systemu pakietów masz ich kilka, jedynego słusznego nigdy nie dostaniesz bo Apple nie jest szalone aby zaoferować ci takie wsparcie. Swoją drogą nie znam komercyjnej dystrybucji która by coś takiego oferowała zazwyczaj w linuxie wsparcie polega tylko na tym że ktoś przygotował pakiet i poukładał jego zależności ale nigdy nie sprawdził tego w boju. Nawet w przypadku RHEL jak coś nie zadziała to wsparcie polega na tym że możesz wypełnić ticket i mieć nadzieję że istnieje jakiś workaround który innżynieeer RH ci podpowie czyli “Niemal przy każdej instalacji czegokolwiek konieczne było wygooglanie specyficznego dla macosa sposobu instalacji, obejścia problemu czy dopisania czegoś gdzieś w jakimś configu.”
Robi się z tego ładny flejmik;>
PS. CUPS należy notabene do Apple, płacą im z to by to działało, jeśli pod linuxem CUPS działa, to pod OS X’em też chyba musi prawda? PEBCAK na kilometr.
Bo trzeba Ci, RawOnRails, wiedzieć, że sprzęty od Apple nie mają wad. NIGDY! Jeśli coś nie działa to zawsze jest to wina użytkownika, wiatru słonecznego albo układu gwiazd na niebie południowej półkuli
Chyba czegoś nie rozumiesz. Piszesz o RHEL jak by to była niekomercyjna dystrybucja, gdzie masz prawo oczekiwać, że będzie jak powyżej. Jednak jeśli masz wykupiony odpowiedni support to:
- możesz oczekiwać: https://access.redhat.com/support/offerings/production/soc.html (tak, będą ci pisać nawet patche)
- masz SLA: https://access.redhat.com/support/offerings/production/sla.html
Oczywiście nie jest to tanie i są inne poziomy supportu, ale dyskusja nie krążyła wokół ceny.
[quote=tjeden]Hasło “dual monitor ubuntu ati” trzeci link od góry: http://hobbylobby.wordpress.com/2007/09/08/dual-monitors-in-ubuntu-xorgconf-driver-ati-card/
Tyle w tym temacie. U mnie wyglądało to tak samo jakieś dwa lata temu (podobno teraz jest out of a box). Dla mnie Os X to linux który działa.[/quote]
MacOS owszem działa - na małej, skończonej liczbie konfiguracji sprzętowych wybranych przez producenta. Jednocześnie oczekujesz ze Linux zadziała ci bez czkawki na każdej dowolnej bo właśnie taki sprzęt kupiłeś/zmontowałeś. Są to oczywiście pobożne życzenia - kup sobie taką konfigurację sprzętową, o której wiadomo że działa i problem nie będzię istniał (hint: Thinkpad, nawet już ten od Chińczyków).
Chyba czegoś nie rozumiesz. Piszesz o RHEL jak by to była niekomercyjna dystrybucja, gdzie masz prawo oczekiwać, że będzie jak powyżej. Jednak jeśli masz wykupiony odpowiedni support to:
- możesz oczekiwać: https://access.redhat.com/support/offerings/production/soc.html (tak, będą ci pisać nawet patche)
- masz SLA: https://access.redhat.com/support/offerings/production/sla.html
Oczywiście nie jest to tanie i są inne poziomy supportu, ale dyskusja nie krążyła wokół ceny.[/quote]
Tak się składa że kupiłem sobie kiedyś RHEL na thinkpada, nie działało suspendowanie i sleep. Był support, było SLA, suspend i sleep jak nie działał tak nie działa. Nie słyszałem aby RH pisało patche do nie swojego oprogramowania. Napiszą mi patch do Ruby ? MySQL, PostgreSQL, XEN ?
To co próbuję przekazać a chyba nie każdy rozumie to to że kupując Apple dostaniesz system hardware i software który zadziała na 100 % out of box z każdym podzespołem a 100 % oprogramowania preinstalowanego będzie sprawne i nie będzie wymagało żadnej konfiguracji. A systemy pakietów do oprogramowania firm trzecich to utopia.