Jaki 'sprzęt' do RoR?

Jeśli chodzi o problem zabicia aplikacji za pomocą crt+c pod ubuntu 11.04 64-bit to pod railsami 3.1.0alpha4 działą poprawnie. Poza tym nie narzekam na pracę z ubunciakiem, wszystko działa stabilnie i śmiga elegancko(zarówno na deskopie oraz lapku -> dell vostro 3700).

[quote=Paweł Kondzior][quote=nagl][quote=Paweł Kondzior]
Masz to na ubuntu ?

Cathode http://www.youtube.com/watch?v=J25oGug4wUU http://www.secretgeometry.com/apps/cathode/[/quote]
Całkiem fajny bajer. :slight_smile: Ale i tak powstrzymuje mnie cena, z dodatkową zapłatą za 3 lata gwarancji MacBooka, za całość zapłacę 100% więcej niż u Lenovo, które robi solidniejsze laptopy.[/quote]
Um… to był umyślny trolling :slight_smile: oczywiście z mojej strony :][/quote]
Taa, wiem. :slight_smile:
Sporą różnicą jest pewnie kultura ekosystemu, z tego co widzę, ma Maki jest sporo bardzo ładnie dopracowanych aplikacji, ale za to są zwykle zamknięte i drogie.

To jeszcze zależy co rozumiesz przez drogie. Przy pensji dobrego programisty lepiej jest wydać kilka stówek na aplikację niż bawić się z jakimiś pół środkami. Np. taki screenflow. Kosztuje 100 dolków, czyli niby dużo, ale jak podliczysz ile godzin byś stracił na zrobienie dobrego screencasta na linuxie, to już nie wychodzi tak fajnie. Podobnie jest z wieloma innymi aplikacjami. Płacisz, tzn. masz szansę, że koleś, który tą kasę dostaje będzie miał kiedy aplikację supportować. Przy open source nie możesz wymagać, że ktokolwiek poprawi buga, na który natrafisz. Nie chcę tutaj ściemniać i pisać, że wszystkie aplikacje są lepiej supportowane na macu, ale jednak rzadziej trafiam na bugi i problemy.

Nic się nie gryzie. Tutaj masz opis instalacji krok po kroku: https://gist.github.com/1075941

Aha, poza jedną rzeczą: na 11.04 standardowym jajku nie działa Ctrl+C dla procesów Rails. Więc trzeba ubijać je jakoś inaczej (np. ctrl+z + killall -9 ruby). Po włączeniu backports (o ile jest wyłączone) i pełnej aktualizacji systemu działa jak należy. Coś spieprzyli w podsystemie wejścia-wyjścia.[/quote]
Ej, bez żartów, błagam, to nie jest “nic się nie gryzie”.

Albo działa, albo nie.

To w takim razie nie działa. Nie da się.

[quote=filiptepper]Ej, bez żartów, błagam, to nie jest “nic się nie gryzie”.

Albo działa, albo nie.[/quote]
Dokładnie, jak nie działa to: “Steve, oddawaj kasę”. Co się wszyscy mac userzy tacy nerwowi zrobili. Nie ma co się nerwować, jak tak dalej pójdzie za kilka lat wszyscy w eurolandzie będziemy posiadaczami tych samych aluminiowych unibody (które można wyklepać młotkiem po upadku) połączonych w iSiec ubranych w iUniform i używających tych samych zawsze działających i zawsze dopieszczonych aplikacji za $20. Czasami odnoszę wrażenie, że dla niektórych konfigurowanie systemu/aplikacji to gorsze niż katorżnicza praca w gułagu - unikać jak ognia, ma działać od razu i nie zawracaj mi pan dupy configami, dałem w końcu te 7k na sprzęt więc oczekuję jakości, klyent płaci klyent wymaga. Ja rozumiem, że fajnie jest mieć działający i dopieszczony soft za $20 niż męczyć się z configami, które i tak w końcu nie zadziałają tak jakbyśmy chcieli ale czasami jak czytam niektóre posty to mam wrażenie, że to nie programiści, co uwielbiają rozbierać rzeczy na części pierwsze i patrzeć jak działają, tylko jakaś zamroczona grupa ludzi dla których komputer to magiczne pudełko je pisze. Gdzie się podziały hackerskie i nowatorskie rozwiązania nastolatka ? Gdzie spełnienie marzeń o sprawieniu aby maszyna była posłuszna człowiekowi i robiła rzeczy o których się filozofom nie śniło ? Powiem Wam gdzie: to wszystko leży ulokowane na kontach AppStore i w cokwartalnym cash-flow Apple.

A ja uwielbiam trafiać na bugi i problemy bo mam wtedy okazję się czegoś nauczyć i poprawić. Jedyny soft jakiego tak naprawdę potrzebuję do programowania to Emacs, urxvt, bash i gcc , jak znajdę buga to mogę zgłosić bugfix. Jeśli tego nie potrafię to mogę przejrzeć źródła i dowiedzieć się jak ten soft działa. Przy zamkniętym oprogramowaniu mogę operować jedynie zasobnością swojej kieszeni, czasem i perswazją a nie głową. To podstawowa różnica pomiędzy siłami dobra i zła. Houk!

Jak ktoś już wydał 2 razy więcej na komputer niż inni, to nie może poddać się bez walki, nawet jeśli musi się przyznać do ignorancji :wink:

[quote=hosiawak][quote=filiptepper]Ej, bez żartów, błagam, to nie jest “nic się nie gryzie”.

Albo działa, albo nie.[/quote]
Gdzie się podziały hackerskie i nowatorskie rozwiązania nastolatka ? Gdzie spełnienie marzeń o sprawieniu aby maszyna była posłuszna człowiekowi i robiła rzeczy o których się filozofom nie śniło ?[/quote]
U mnie zaginęły wraz z pojawieniem się innych hobby, potem żony i za chwilę dziecka. Jak miałem 13 lat to jarało mnie instalowanie Red Hata 4.0 z CD-ROMu x2 podłączonego do komputera kartą dźwiękową Mozart Sound System. Bez Google’a. Dziś już nie.

I to podejście nie dotyczy tylko i wyłącznie mojego środowiska pracy, ale i innych rzeczy - mogę pomalować mieszkanie i zajmie mi to miesiąc, bo będę to robił po pracy i weekendami, albo wynająć ekipę na kilka dni, która to zrobi profesjonalnie.

Zamiast grozić komputerowi kurwami wolę poczytać książkę, ot. (nawet o programowaniu)

Ja tu widzę niezły burdel. To podsmujmy: pytanie dotyczyło sprzętu a dyskutujemy o sofcie. Sprzęt z dużą ilością RAMu, szybkim prockiem i dyskiem najlepiej SSD. Czy z jabłuszkiem czy nie, zależy od Twoich preferencji. Tylko błagam nie piszcie że “faktem jest że większość programistów Ruby używa Apple”, bo tak się rozglądam wkoło i wcale tego nie widzę (na konferencjach jest ok 50-50).

Akurat to się nie pokrywa z moimi obserwacjami.

Pamiętam jak na Euruko w Pradze organizatorzy siedzieli dumnie w pierwszym rzędzie z nowiutkimi 17" laptopami z Windows Vista. Przed rozpoczęciem konferencji. Po paru prezentacjach jak spojrzałem na salę to aż świeciło się od jabłuszek a organizatorzy patrzyli po ile są Maki na czeskim odpowiedniku Allegro.

Na Euruko w Berlinie nie było już tyle świecących jabłuszek - ale dlatego, że zastąpiły je iPhony, iPady i inne tablety. Tu widać spory udział Androida.

Tyle konferencje. W codziennej pracy Maki są bardzo mało awaryjne i wystarczająco szybkie. Mają dużo dopieszczonych szczegółów technicznych, których brak gryzie w komputerach innych producentów (bez względu czy to Windows czy Linux). Trzeba jednak popracować dłużej na Maku, żeby to docenić.

Dla mnie jednym z największych plusów Maków jest klawiatura. Uniwersalne skróty klawiaturowe z Command, wygoda ułożenia tego klawisza sprawiły, że wreszcie nauczyłem się pisać bezwzrokowo. I nie bolą mnie małe palce od macania Control.

Tego posta piszę na 27" iMac z i7, 4 GB RAM. Przydałby się dysk SSD bo znacząco przyspiesza start aplikacji. Z drugiej strony to Mak do pracy więc środowisko jest cały czas uruchomione i siedzi w RAM więc start do pracy mam szybki.

W domu mam kilkuletniego Macbook Pro i starzeje się on bardzo ładnie. Bateria już mocno siadła (max. 1,5h z początkowych 3h) i grzeje się mocno ale kiedy zdarza mi się pracować na nim to jedynym problemem jest dla mnie wielkość monitora (15"). Duży ekran strasznie rozpieszcza :slight_smile:

Z opinią Hosiawiaka nie do końca się zgadzam. Fajnie, że można dokonfigurować wszystko na Linuksie - i toleruję to na serwerze. Ale mój czas jest cenny i nie chcę go tracić na użeranie się z programami, które powinny po prostu działać. Wolę swoją energię włożyć w pracę niż w dłubanie przy systemie. Ale to pewnie dlatego, że leniwy jestem :slight_smile:

Srsly, guys, flejm linux vs. mac? Tutaj?

Hydepark :wink:

Chciałem się tylko upewnić. No to walimy! :smiley:

@hosiawak:

Ostatnio pracuję nad startupem i dodatkowo (prawie) na etacie, jak miałbym jeszcze się bawić z setupem narzędzi, których potrzebuję do pracy, to nie wiem kiedy bym znalazł czas na sen :wink: Jak już będę siedział na kanarach z drinem w ręku, to może któregoś dnia wyciągnę jakiegoś laptoka i skompiluję kernel dla zabawy :slight_smile:

I tak przy okazji, przez długi czas moim ulubionym linuchem był gentoo, którego na swoim demonie szybkości 333Mhz kompilowałem ze 2 czy 3 dni, a wcześniej Yoper, który był dość eksperymentalną dystrybucją :wink:

Dla leniwych jest Ubuntu… (np. dla mnie). Też miałem Gentoo, Yopera, Slackware, Archlinux… Ubuntu jednak instalujesz i działa. Przy tym jest nadal wolnym oprogramowaniem a dodatkowy plus to możliwość pracy na tym samym środowisku na którym projekt będzie działał w produkcji. Jakoś nie za często widuję MacOS X Server w roli platformy do wdrożenia aplikacji Ruby on Rails.

[quote=filiptepper][quote=hosiawak][quote=filiptepper]Ej, bez żartów, błagam, to nie jest “nic się nie gryzie”.

Albo działa, albo nie.[/quote]
Gdzie się podziały hackerskie i nowatorskie rozwiązania nastolatka ? Gdzie spełnienie marzeń o sprawieniu aby maszyna była posłuszna człowiekowi i robiła rzeczy o których się filozofom nie śniło ?[/quote]
U mnie zaginęły wraz z pojawieniem się innych hobby, potem żony i za chwilę dziecka. Jak miałem 13 lat to jarało mnie instalowanie Red Hata 4.0 z CD-ROMu x2 podłączonego do komputera kartą dźwiękową Mozart Sound System. Bez Google’a. Dziś już nie.

I to podejście nie dotyczy tylko i wyłącznie mojego środowiska pracy, ale i innych rzeczy - mogę pomalować mieszkanie i zajmie mi to miesiąc, bo będę to robił po pracy i weekendami, albo wynająć ekipę na kilka dni, która to zrobi profesjonalnie.

Zamiast grozić komputerowi kurwami wolę poczytać książkę, ot. (nawet o programowaniu)[/quote]
Mogę się tylko podpisać obiema rękami. Jak będziecie mieć żonę, dzieci (tu cicho zakładam, że większość ich jeszcze nie ma) to pogadamy czy Wasze podejście się nie zmieni.

oj tam oj tam. Ostatecznie wybór padł na Aspire One 722 - po kilku dniach użytkowania jestem nawet zadowolony - Ubuntu skonfigurowane, nie obyło się bez kilku ‘myków’ żeby zadziałało tak jak trzeba. Trochę długo trwa kompilacja podczas instalacji różnych wersji rubich, ale poza tym to śmiga ładnie - póki co polecam :slight_smile:

[quote=radarek][quote=filiptepper][quote=hosiawak]
Gdzie się podziały hackerskie i nowatorskie rozwiązania nastolatka ? Gdzie spełnienie marzeń o sprawieniu aby maszyna była posłuszna człowiekowi i robiła rzeczy o których się filozofom nie śniło ?[/quote]
U mnie zaginęły wraz z pojawieniem się innych hobby, potem żony i za chwilę dziecka. Jak miałem 13 lat to jarało mnie instalowanie Red Hata 4.0 z CD-ROMu x2 podłączonego do komputera kartą dźwiękową Mozart Sound System. Bez Google’a. Dziś już nie.

I to podejście nie dotyczy tylko i wyłącznie mojego środowiska pracy, ale i innych rzeczy - mogę pomalować mieszkanie i zajmie mi to miesiąc, bo będę to robił po pracy i weekendami, albo wynająć ekipę na kilka dni, która to zrobi profesjonalnie.

Zamiast grozić komputerowi kurwami wolę poczytać książkę, ot. (nawet o programowaniu)[/quote]
Mogę się tylko podpisać obiema rękami. Jak będziecie mieć żonę, dzieci (tu cicho zakładam, że większość ich jeszcze nie ma) to pogadamy czy Wasze podejście się nie zmieni.[/quote]
Ja też się zgadzam, i z tego powodu, jestem zadowolonym użytkownikiem Ubuntu. :slight_smile:

Nie no, ja nie mówię, że używałem gentoo jak chciałem być leniwy i niewiele konfigurować :wink: Ubuntu to mój ostatni linux, ale mam trochę odmienne zdanie, co jakiś czas mi się coś sypnęło (a to sieć po jakiśm upgradzie, a to dźwięk, mikrofon, zewnętrzny monitor).

A tak przy okazji, pytam całkiem poważnie: jak teraz wygląda sprawa podłączenia drugiego monitora do laptoka przy takim np. ubuntu? Można to jakoś prosto i przyjemnie ustawić tak, żeby mieć obok siebie 2 screeny, a nie mirrorowane? Albo chociaż mirrorowane? :wink:

Zaraz dostaniesz odpowiedź, że można, wystarczy mieć tylko kartę Nvidii z serii 6cośtam, i sterowniki z maja 2010 (ale tylko w 32 bitach). To jest właśnie killer feature nielinuksów.