Ja pracowałem przez 2 lata na OS X. Na początku było fajnie, nie bawisz się w jakieś pliki konfiguracyjne i rzeczy działają. Jest przyjmnie, używamy zajebistych, dopieszczonych programów, tyle że po pewnym czasie niektóre ustawienia zaczynają denerwować i chcemy je zmienić. U mnie zaczęło się prozaicznie - terminal nie miał wtedy jeszcze tabów (tiger) mogłem czekać na upgrade do leo lub używać terminali z X11 co mi się niezbyt podobało (sup dawg I put an xserver inside your window manager so you can run urxvt because your terminal sucks) W końcu doczekałem się na upgrade i trzeba powiedzieć że upgrade os x to jest “big deal” - połowa internetu trąbi o tym przez kilka miesięcy. Naoglądałem się screencastów jak to po upgrade będę mógł używać tabów! OMG, cóż za podekscytowanie! Miałem w końcu swój natywny terminal z tabami, to że był wolny jak ślimak nie miało znaczenia, wyglądał świetnie! Część programów nie była kompatybilna z nowym OS-em więc za symboliczną (czymże jest $20 w porównaniu z ceną całego iMac’a ?!?) opłatą dokonałem upgrade’u tychże (jakieś programy do obróbki dźwięku których nazw teraz nie pamiętam). Jakoś w tym czasie wyszedł Chrome na Winde. Chciałem potestować ale nie było to proste. Ubunciak miał już w połowie działającą wersję, os x miał safari (tzw. demon szybkości no ale to nie wina os x’a wiadomo - tylko moja frustracja narastała. W końcu wyszła jakaś binarka Chromium działająca pod Leo ale niesmak pozostał . Później zaczął mnie wkurzać cały Finder, okienka i ich kontrola, zmuszenie systemu do robienia tego co chciałem wymagało akrobacji o wiele większych niż edycja jakiegoś pliku konfiguracyjnego w Linuxie. Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z reguły z zamkniętym softem, nie możemy zajrzeć do źródła, nie wszystko jest udokumentowane , jeśli znajdzie się osoba która wie jak zmienić ustawienie programu X w niestandardowy (czyli nie korzystając z menu) sposób to na makowskich forach jest to nieły guru. OMG koleś wie jak sprawić by nacisnąwszy Cmd+F11 nasz Mac zrestartował się i uruchomił z podwójną szybkościa !!!
Poza tym była frustracja z korzystania z portów, finków, homebrew itp. systemów zarządzania paczkami. Sam fakt, że powstało kilka rozwiązań zapewniających to samo pokazuje, że żadne z nich nie jest na tyle dobre aby stać się standardowym rozwiązaniem pokrywającym 99% potrzeb. Czasami instalowanie programu o dokładnej wersji z takimi a takimi flagami do kompilacji wymagało niezłej akrobatyki. W systemie i tak po pewnym czasie powstawał burdel bo aplikacje są instalowane w 5 różnych miejscach, odpala się je na 4 różne sposoby w zależności od tego jak zostały zainstalowane. Po kilku miesiącach tak twórczej zabawy system wygląda tak jakby zarządzał nim początkujący administrator FreeBSD który przez większość życia używał Windy i jednak woli wyklikać next next i zainstalować binarkę niż męczyć się ze źródłami. Czasami jednak trzeba to zrobić dlatego wczoraj zaczął czytać manuala do portsów. Z Portage czy nawet apt-getem pracuje się o wiele profesjonalniej.
Wtedy zdałem sobie sprawę że to wszystko jest fajne jeśli korzystamy z komputera na poziomie gospodyni domowej która sprawdza sobie przepisy online albo pianisty który używa kompa do rozpisania partytury czy grafika który projektuje logo. Jednak czasami (niektórzy mają to częściej inni rzadziej stąd ten wątek jest taki długi) człowiek ma ochotę spróbować nowych pomysłów, pobawić się i nie czuć się ograniczony i uzależniony. Poza tym kilka osób w tym wątku wspomniało, że nie mają czasu na konfigurowanie systemu bo żona, dzieci, startup etc. Gdybym nie znalazł czasu na ustawienie systemu, żeby mi odpowiadał to tak naprawdę traciłbym czas podczas prawie każdej czynności a trzeba pamiętać, że przez średnio rzecz biorąc 7 godzin dziennie pracujemy aktywnie z kodem więc tych czynności jest sporo. Brakowało mi w systemie ergonomii, inteligentnego bezmyszkowego workflow ( Tiling window manager for OS X anyone ? - fajna lista btw., każda aplikacja robi 1 prostą rzecz kosztuje około $10 i za cholerę nie można jej porównać do takiego Xmonad - kopia jakiejś jednej funkcji z Win7 (np. Aero Snap). Nawet jeśli zakupimy je wszystkie to będzie marna namiastka a nie prawdziwy “tiling window manager”).
Jeszcze słówko o konieczności konfigurowania wszystkiego pod Linuxem (no i braku czasu na to). Ostatnim razem jak instalowałem Linux Mint to ilość rzeczy jakie musiałem skonfigurować aby dostać działający system to było: hostname, username i password. W ciągu 15 minut miałem działający w pełni system. To nie są już czasy Red Szmata 4.0. Działa mi wiele monitorów, cały sprzęt, usypianie i cała reszta rzeczy o który była mowa w tym wątku.
Nie ma konieczności konfigurowania wszystkiego, jest możliwość. W OS X nie ma konieczności ani możliwości tak naprawdę.
Z applowskich systemów używam iOS, najlepszy mobilny system imo, żadne Androidy czy Symbiany nie mają z tym szans. Nie mam ani ochoty ani potrzeby ustawiać niczego zaawansowanego wodząc jednym palcem po 3.5 szkiełku - ma działać zawsze i wszędzie i tyle - dlatego jest najlepszy i dopieszczenie przydaje się naprawdę w terenie. Na koniec tylko słowo o sprzęcie bo całe mój powyższy rant dotyczy softu: imo MBP to jedne z najlepiej wykonanych lapków w swojej cenie warte są każdego grosza.
W końcu mogę odpowiedzieć na pierwotne pytanie zadane 60 postów powyżej:
Pytanie: “Jaki sprzęt do RoR ?”
Odpowiedź: “Najlepiej kupić MBP i postawić na tym Ubunciaka albo Gentoo”
Tyle w tym temacie.