Rynek pracy a programowanie

Tagline “get paid to learn ruby” jest, delikatnie mówiąc przesadzony, a mówiąc mniej delikatnie, jedną z największych ściem tego półrocza. Wcale nie płacą za nauczenie się rubiego, tylko po prostu oferują internship (staż) wybranym ziutkom po szkoleniu. Staż na takich warunkach, przede wszystkim finansowych, że żena mi leci wszystkimi otworami.[/quote]
A jakie to warunki ?

[quote=Świstak]To jest problem pracodawców. Przestali myśleć perspektywicznie w ogóle.

Każde zaproszenie na rozmowę ostatnio kończy się sakramentalnym “Kiedy może Pan wystartować bo chcieli byśmy jak najszybciej? - Za dwa miesiące? Niestety ni możemy tyle czekać, dziękujemy” albo “Czy mógłby Pan wystartować od razu”.
Najlepsze że w 2 przypadkach po 2 miesiącach dostałem zapytanie czy może nadal szukam bo pozycję która miała być zamknięta “na teraz” po dwóch miesiącach nadal była otwarta, po czym na odpowiedź “jasne akurat mi się kończy kontrakt więc za 2 miesiące mogę zacząć” dostawałem odpowiedź - oczywiście - że nie moga tyle czekać. Mało gościa śmiechem nie zabiłem.

Pracodawcy chcieli by świetnego programistę “od razu”, a ci najlepsi nie zmieniają pracy, a jak zmieniają często to mają jakąś inną poważną wadę typu niewyparzony język (tak to autoironia).[/quote]
Firma, w której obecnie pracuję, nie miała najmniejszego problemu z czekaniem przez prawie 3 miesiące. Tak, też im się spieszyło i też naciskali.

Najlepsze startupy jakie znam rozwinęły skrzydła bez inwestorów. Nie jestem aż tak bezczelny żeby mówić Ci co powinieneś robić ze swoim startupem, zwłaszcza że masz w tym +inf więcej doświadczenia ode mnie, ale może warto rozważyć inne, bardziej bootstrapowalne opcje?[/quote]
Tak jak pisałem na G+ - ja mam 30 lat, Marcin trochę więcej, rodziny itd. Bootstrapujemy się przez ponad pół roku, jesteśmy zmęczeni i niewyspani. :wink:

Taki radosny książkowy bootstrap jest dobry dla młodszych / mniej uwiązanych od nas.

No to pozdro dla Ciebie. Ale trzeba być nieźle oderwanym od rzeczywistości żeby nazwać problem dojazdów do pracy FUDem. Jak najdzie Cię ochota na poczytanie, to polecam na otwarcie oczu:

Nie mogę już znaleźć tego komcia na HackerNews, ale jeden z komentujących pisał o 24k$/rok podczas stażu w LivingSocial.

Wszystko zależy jeszcze od tego jak wygląda taka nauka. Podejrzewam, że na większości staży nie ma jednak jakiejś usystematyzowanej formy podnoszenia wiedzy stażysty (tzn. dajemy Ci zadanie, masz je zrobić, jak masz jakiś problem, to możesz zapytać któregoś z programistów). Jeżeli w LivingSocial jest inaczej, to może to być bardzo opłacalne dla takiego “stażysty”.

To nie jest artykuł o tym, że problemem jest dojazd do pracy, tylko o problemach z długim dojazdem do pracy. Ja tam wolę krótki spacer do biura niż pracę zdalną. Nie ma co demonizować pracy w biurze, że to od razu 2h w korkach. A takie demonizowanie to właśnie FUD.

W prawie dowolnej topologii jeśli wymagasz pracy wyłącznie na miejscu, to znajdzie się ktoś dla kogo będzie to oznaczało bardzo długie dojazdy (aż do niemożności pracy włącznie).

Większość znanych mi firm europejskich zgadza się na wariant “kilka tygodni na miejscu, a po ‘obwąchaniu się’ powrót do domu i praca zdalna”.

Firmy zza oceanu generalnie nie mają problemu z pracą zdalną (up to and including cały zespół deweloperski na innym kontynencie – patrz SetJam), chociaż wymagają bardzo dobrej komunikacji wtedy.

Pewnie, że nie można demonizować ale bagatelizować też nie. Wystarczy, że mieszkam w dużym mieście a biuro jest po drugiej jego stronie - dojazd oznacza przbijanie się przez 1 h w jedną stronę w godzinach szczytu. Jeśli znajdę firmę po mojej stronie i praca wygląda podobnie to co mówię ? Mówię goodbye i się przenoszę. Chyba, że firma zgodzi się na pracę zdalną. To jest realny problem dotyczący wielu ludzi. Pewnie, są tacy co mieszkają 10 minut od biura, ale to nie trwa wiecznie. Też miałem kiedyś 5 minut na piechotkę do biura i spacerek był z reguły miły. Jednak przyszedł czas, że musiałem się przenieść i podróżować 45 minut pociągiem + 20 na dojście do stacji + znoszenie wszystkich problemów związanych z transportem to zacząłem doceniać pracę zdalną. To są właśnie rzeczy o których powinni pomyśleć pracodawcy, którzy narzekają na niemożliwość znalezienia programistów (bo chyba to ten temat najbardziej przewija się w tym wątku). Telecommuting dla tych którzy tego chcą i dadzą sobie radę i te 2 rzeczy o których pisał Fijal w poście powyżej i nie będzie żadnego problemu z rekrutacją :slight_smile:

W dowolnej topologii możemy takie stwierdzenie sprowadzić do absurdu. W każdym rodzaju pracy znajdzie się ktoś, który…
Analogicznie mógłbym stwierdzić, że znam startup, którego szef krzyczy na pracowników i przez to w pracy jest nie do zniesienia. Ergo, minusem pracy w startupach jest środowisko pracy, w którym nie da się wytrzymać. („Bo istnieje startup, w którym…”)
Demagogia i demonizowanie, nie?

Jak cały zespół siedzi w jednym biurze, to nie jest praca zdalna. To jest po prostu klient zza oceanu, czyli zupełnie inna sytuacja.

Myślę, że to jest kluczowa sprawa - o umożliwieniu pracy zdalnej powinni pomyśleć (tylko?) ci pracodawcy, którzy mają problemy z rekrutacją. Nie ma się co oszukiwać, jest to raczej dogodność dla pracownika, a utrudnienie dla pracodawcy. Nie ma się więc co dziwić, że póki nie musi, to tego nie oferuje.

Nie mogę już znaleźć tego komcia na HackerNews, ale jeden z komentujących pisał o 24k$/rok podczas stażu w LivingSocial.[/quote]

[quote=j3]j3 1 day ago | link

I don’t have permission to talk specific numbers in public and it’s not really my part of the program – but expect the during program salary to be a reasonable living wage in our expensive city and the full post-academy salary to be at or above other beginning developer positions.[/quote]
nie brzmi tak tragicznie

[quote=sharnik]W dowolnej topologii możemy takie stwierdzenie sprowadzić do absurdu. W każdym rodzaju pracy znajdzie się ktoś, który…
Analogicznie mógłbym stwierdzić, że znam startup, którego szef krzyczy na pracowników i przez to w pracy jest nie do zniesienia. Ergo, minusem pracy w startupach jest środowisko pracy, w którym nie da się wytrzymać. („Bo istnieje startup, w którym…”)[/quote]
Jeśli uważasz że długie dojazdy do pracy są równie powszechne co krzyczący szef, oraz że są równie łatwo rozwiązywalnym problemem, to ja wysiadam. Za stary jestem na dyskusje z korwinistyczną percepcją świata. Poczytaj coś na temat zjawisk (wiesz, badania, statystyki, te sprawy), które ze sobą porównujesz.

Fajnie, że zauważyłeś sprowadzenie Twojego argumentu ad absurdum. Gorzej, że nie zrozumiałeś całości wypowiedzi, pienisz się o jakieś korwinizmy (skąd Ty to w ogóle bierzesz?) i czepiasz się jakiś oderwanych w ogóle od tematu kwestii.

Tak, i odmawiam prowadzenia dyskusji z kimś używającym tak żenujących chwytów erystycznych.

Lol.

Swoją drogą, na logice trzeba było bardziej uważać, to byś reductio ad absurdum z erystyką nie kojarzył.

Powodów może być mnóstwo, ale racjonalny jest taki - nie potrzebujemy więcej pracowników. Inne są zazwyczaj mniej lub bardziej słabo uzasadnionym stękaniem.

Masz rację, większość firm nie oferuje chętnie pracy zdalnej. Tylko ja bym do tego dodał, większość firm nie umie po prostu utrzymać tego w taki sposób, żeby się opłacało.

Piszesz, że pair programowanie zdalnie jest niemożliwe i lepiej jechać na grenlandię, a mój brat tak swego czasu codziennie pracował z Jose Valimem po kilka godzin i był mega zadowolony. Ja wczoraj pracowałem tak przez cały dzień (pierwszy raz tak długo) z moim bratem i naprawdę mi się podobało. Dlatego nie sądzę, żeby Twoje zdecydowane stwierdzenia miały jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywistości. Gdybyś dopisał “dla mnie”, to mógłbym się zgodzić, ale wpychasz innym swoje osobiste odczucia na ten temat.

Jeśli chcesz zbudować dobry team, to czasem trzeba, a wręcz należy sięgnąć po pracę zdalną. Powiedz mi, dlaczego wielu firmom udaje się to i udaje im się przy okazji zebrać ogromną liczbę rails commiterów i railsowych wymiataczy, a według Ciebie to jest jakiś margines za którym nie warto podążać? Nie tłumacz nieudolności czy swego rodzaju niedojrzałości różnych firm swoimi upodobaniami.

A na koniec - stwierdzenie o tym, że Twoi koledzy mają < 30min do pracy nasuwa pytanie, czy to nie jest właśnie wynik tego, że praca zdalna full time nie wchodzi w grę, a nie argument za tym, że praca zdalna nie ma sensu.

Nie, powód jest jeden - komunikacja. Próbowałeś zrobić kiedyś discovery phase produktu zdalnie? Albo scrumowy retrospective meeting? Nawet prosta estymacja zadań na żywo wypada 5 razy szybciej i 3 razy efektywniej.

Z Jose Valimem mógłbym pair-programować nawet zdalnie przez modem dial-up, siedząc w kuble zimnej wody i pewnie byłbym zadowolony. Ale to jest akurat wyjątek raczej.
Może Tobie zdalne pair-programowanie odpowiada, ale powiedz mi czy na żywo nie byłoby Ci jednak wygodniej? Jakoś mocno podejrzewam, że tak.

Są firmy (zajmujące się outsourcingiem i consultingiem), które pracują ze sztywnymi specyfikacjami i dla nich posiadanie „wymiatacza” jest wyżej na liście priorytetów niż komunikacja. Naturalnym jest więc, że idą wtedy w kierunku pracy zdalnej.
Z drugiej strony, są też firmy, w których produkty buduje się zespołowo i wtedy komunikacja znacząco wpływa na produkt końcowy, więc często bardziej im się opłaca wybierać spośród mniejszej ilości kandydatów dostępnych „w biurze”. To jest biznes i takimi decyzjami nie kierują osoby w garniturach, które z wrodzonej złośliwości każą być o 7 rano w pracy. Ja uważam, że nie jest to błędem, czy nieudolnością z ich strony, ale zwykłą (często dobrą) decyzją biznesową.

Jako, że nic ciekawego (nowego) się w tym temacie raczej nie pojawi, to ja odpuszczam i zostawiam tylko dwie uwagi na koniec.

  1. Na tym forum większość z nas ma doświadczenie jako pracownicy, a nie pracodawcy. Z tego względu gloryfikujemy pracę zdalną. Ja też bym wolał pracować zdalnie, ale często z punktu widzenia pracodawcy to nie ma po prostu uzasadnienia. To jest po prostu przywilej dla pracownika.
  2. Może mi to umknęło, ale jakoś nie przypominam sobie żadnych artykułów o tym jak duże firmy programistyczne zwiększyły swoją produktywność wprowadzając pracę zdalną. Google, Twitter, Facebook, Microsoft? Pamiętam za to dziesiątki artykułów o tym jak to inwestują grubą kasę w to, żeby ich pracownikom się dobrze pracowało w biurze. To też jest nieudolność z ich strony?

[quote]1. Na tym forum większość z nas ma doświadczenie jako pracownicy, a nie pracodawcy. Z tego względu gloryfikujemy pracę zdalną. Ja też bym wolał pracować zdalnie, ale często z punktu widzenia pracodawcy to nie ma po prostu uzasadnienia. To jest po prostu przywilej dla pracownika.
2. Może mi to umknęło, ale jakoś nie przypominam sobie żadnych artykułów o tym jak duże firmy programistyczne zwiększyły swoją produktywność wprowadzając pracę zdalną. Google, Twitter, Facebook, Microsoft? Pamiętam za to dziesiątki artykułów o tym jak to inwestują grubą kasę w to, żeby ich pracownikom się dobrze pracowało w biurze. To też jest nieudolność z ich strony?[/quote]
Sharnik, świetne podsumowanie!
Spokojnych Świąt.

Takie małe addendum z mojej strony. Dziękuję, dobranoc.

Nowy Jork jest specyficzny, masz średnią dla całych US? To by było bardziej miarodajne.